Tajemnicze okoliczności osnuwają tragiczną śmierć polskiego duchownego. Zanim ksiądz zginął w wypadku samochodowym, był widziany jak zakrwawiony prowadzi auto.
W poniedziałek, w okolicach Gießen, gdzie 41-letni kapłan był wikarym, jego stojący w poprzek drogi samochód został zauważony przez policjantów. W środku znajdował się poraniony duchowny. Kiedy ksiądz się ocknął, przerażony obecnością funkcjonariuszy, odjechał w stronę Butzbach.
Kilka kilometrów dalej wikary zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka pojazdem. Polak zginął na miejscu. Kierowcę drugiego samochodu w stanie ciężkim odwieziono do szpitala. Na piątek zaplanowano sekcję zwłok, która ma przede wszystkim ustalić, co było przyczyną ran nabytych przez duchownego przed pierwszym spotkaniem z policją.
41-letni kapłan pochodził z Limanowej. Od 10 lat pełnił posługę w Niemczech. Pracował w Moguncji, Offenbach, a od niedawna był wikarym w parafii św. Alberta w Gießen.
rk, rmf24.pl
Kilka kilometrów dalej wikary zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka pojazdem. Polak zginął na miejscu. Kierowcę drugiego samochodu w stanie ciężkim odwieziono do szpitala. Na piątek zaplanowano sekcję zwłok, która ma przede wszystkim ustalić, co było przyczyną ran nabytych przez duchownego przed pierwszym spotkaniem z policją.
41-letni kapłan pochodził z Limanowej. Od 10 lat pełnił posługę w Niemczech. Pracował w Moguncji, Offenbach, a od niedawna był wikarym w parafii św. Alberta w Gießen.
rk, rmf24.pl