Dzikie historie po polsku

Dzikie historie po polsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrzask, rzucenie się na partnera z pięściami, awantura na ulicy... Wybuchy agresji przerażają. Najbardziej samych wybuchających.

Zaczęło się niepozornie. Zwykły letni dzień – ciepły i słoneczny. Kierowca czarnego opla wyprzedził wlokącą się środkiem drogi starą škodę. A potem było jak w filmie „Dzikie historie”: wyścig, hamowanie, zajeżdżanie drogi… Ostatecznie wygrał opel. Kierowca zaparkował pod hotelem Marriott i spokojnym krokiem udał się załatwiać sprawy. Szybko zapomniał o zdarzeniu na drodze. Tylko żonę coś niepokoiło. Na wszelki wypadek kazała więc mężowi iść sprawdzić, czy z zaparkowanym autem wszystko w porządku. Na parkingu zobaczył kierowcę škody, który nie tylko jechał za nim aż pod hotel, ale właśnie próbował staranować jego pojazd. Niewiele myśląc, rzucił się w kierunku škody. I zdążył przewiesić się ciałem przez otwarte okno po stronie pasażera, próbując uniemożliwić sprawcy ucieczkę.

Więcej możesz przeczytać w 5/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.