Jak nieoficjalnie informuje TVN24, Aleksander G., były senator podejrzewany o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary, który został prawdopodobnie uprowadzony i zamordowany w 1992 r., wyjdzie w sobotę na wolność.
W piątek pojawił się oficjalny wniosek o zakończenie aresztu dla G. Prokuratura najpierw ustaliła warunki zwolnienia, później się z nich wycofała, ale nie na długo. Tego dnia śledczy mieli już wiedzieć, że przegrają.
Głównym powodem jest brak "istotnego elementu" w sprawie, który uzasadniałby dalsze stosowanie takiego środka zapobiegawczego wobec dawnego senatora.
Według zeszłotygodniowych ustaleń gazety "Głos Wielkopolski" oraz "Gazety Wyborczej", problem dla prokuratury pojawił się, gdy swoje zeznania obciążające dwóch zamieszanych w sprawę ochroniarzy wycofał jeden ze świadków. Następnie, jak twierdzi "GW", dostający od kilku tygodni pogróżki gangster "Baryła", który miał być przy tym, jak G. wydał ochroniarzom polecenie "wyeliminowania" Ziętary, również zaczął zmieniać zeznania.
TVN24, GW
Głównym powodem jest brak "istotnego elementu" w sprawie, który uzasadniałby dalsze stosowanie takiego środka zapobiegawczego wobec dawnego senatora.
Według zeszłotygodniowych ustaleń gazety "Głos Wielkopolski" oraz "Gazety Wyborczej", problem dla prokuratury pojawił się, gdy swoje zeznania obciążające dwóch zamieszanych w sprawę ochroniarzy wycofał jeden ze świadków. Następnie, jak twierdzi "GW", dostający od kilku tygodni pogróżki gangster "Baryła", który miał być przy tym, jak G. wydał ochroniarzom polecenie "wyeliminowania" Ziętary, również zaczął zmieniać zeznania.
TVN24, GW