Jak działa komisja TVN

Jak działa komisja TVN

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. mat. prasowe) 
Komisja, która bada przypadki molestowania i mobbingu przesłuchuje świadków codziennie od 10 do 22. Z pełnym zagwarantowaniem anonimowości dla stających przed nią.
Kilka razy w ostatnich dniach z zespołem „Faktów” spotkał się Adam Pieczyński, członek zarządu TVN, odpowiedzialny za programy informacyjne. Zadeklarował, że wyłącza się z kwestii wyjaśniania zarzutów dotyczących molestowania i mobbingu w redakcji. Reporterka „Faktów”: „Zaapelował do nas byśmy w sposób szczery i otwarty współpracowali z komisją, która ma tę sprawę zbadać”.

Komisja, powołana po tekstach tygodnika „Wprost”, składa się z trzech osób. Jest w niej szefowa działu HR-u w TVN i dwóch prawników. Jeden z nich jest z dużej korporacji. Specjalizuje się w prawie pracy i kwestiach prawnych związanych z molestowaniem i mobbingiem. Asystentka z „Faktów”, która stawała przed tym zespołem: „Komisja przyjmuje w sali konferencyjnej, która usytuowana jest w mało uczęszczanej części budynku TVN. Przesłuchania trwają praktycznie non-stop. Od 10 do 22 codziennie. Przesłuchanych zostało już kilkadziesiąt osób”.

Najwięcej pytań zadaje właśnie wspomniany prawnik od prawa pracy. Asystentka z „Faktów”: „Jest bardzo profesjonalny, kompetentny”.

Rozmowy nie są nagrywane. Członkowie komisji sporządzają ręczne protokoły, które potem lądują w zalakowanych kopertach.

Asystentka z „Faktów”: „Członkowie komisji powzięli na siebie pisemne zobowiązania, że szczegółowe dane nie wyciekną poza salę przesłuchań”.

Działania komisji są szczegółowe. Zeznania trwają nawet po 2-3 godziny. Reporterka, która stanęła przed komisją: „Nie ma pytań w stylu "Jak się pani czuła w zespole" ? Kwestie są omawiane w bardzo detaliczny sposób".

- Na przykład?

- Na przykład jeden z członków komisji wyjmuje z koperty zeznania innej osoby i przytacza historię, jak byłam rugana przez Kamila Durczoka na kolegium w obecności kilkunastu osób. I pada prośba o opisanie tej sytuacji. Z pytań wynika, że zgromadzili już bardzo dużą wiedzę – mówi nasza rozmówczyni.

Przed komisję wzywani są nie tylko pracownicy „Faktów”. Reporterka tego programu: „Komisja wzywa również osoby, których od dawna nie ma w TVN. Przed zespołem stają dziewczyny, które odeszły ze stacji już kilka lat temu”.

Ta sama osoba dodaje: „Samo przesłuchanie i szczegółowość odczytuję również jako potrzebę posiadania silnych podstaw do podjęcia decyzji personalnych i zabezpieczenia się w ewentualnych przyszłym sporze prawnym z Durczokiem”.

Komisja w najbliższym czasie ma przedstawić raport zarządowi TVN. Dane osób zeznających nie będą tam ujęte i protokoły z konkretnymi zeznaniami nie trafią do zarządu stacji.

W zespole „Faktów” istnieje silne przekonanie, że powrót Durczoka jest absolutnie niemożliwy.