Afera taśmowa: Czy CBA ma dostęp do wszystkich nagrań?

Afera taśmowa: Czy CBA ma dostęp do wszystkich nagrań?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Wojtunik (fot. Marcin Kaliński)
Nowe nagrania, wojna na całego w służbach specjalnych. Platforma ma problem, którego nie przewidziała.

W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we „Wprost” sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. W zeszłym tygodniu wyszło na jaw, że kilka tygodni temu Centralne Biuro Antykorupcyjne przekazało prokuraturze 11 kolejnych podsłuchanych rozmów. O tym, że kolejne nagrania istnieją, pisaliśmy już w lecie zeszłego roku. Nasze źródła już wtedy mówiły, iż chodzi o setki rozmów, w których brali udział politycy, urzędnicy, biznesmeni, lobbyści. Już wtedy zwracaliśmy uwagę, że sprawa jest niezałatwiona i niebezpieczna dla państwa – istnieje bowiem realna obawa, że bardzo wiele osób może być szantażowanych treścią nagrań. W tym kontekście ważne jest również to, że, wedle naszej wiedzy, nie ma jednego dysponenta nagrań i taśmy posiada kilka różnych grup.  

Setki nagrań

Zagadkowe jest, jak CBA zdobyła nowe 11 nagrań. Informacje o tym przekazali posłom, za zamkniętym posiedzeniu komisji, prokurator generalny Andrzej Seremet oraz prowadząca śledztwo podsłuchowe Anna Hopfer. O tym, że nagrania trafiły z CBA do prokuratury, pierwszy napisał portal TVN24.pl. Na wieść o ujawnieniu tych informacji przez prokuratorów szef CBA wpadł we wściekłość. Z ust Pawła Wojtunika padły słowa bez precedensu pod adresem prokuratorów. Szef CBA zachowanie Andrzeja Seremeta i Anny Hopfer nazwał skandalem. – Nagrania wypłynęły w trakcie operacji specjalnej. Rozważam kroki prawne przeciw prokuraturze za ujawnienie szczegółów tajnej operacji i narażania życia funkcjonariuszy oraz informatorów – zapowiedział Wojtunik. Przesadził? Teatralizował? Prokuratorzy nie ujawniali przecież szczegółów operacji specjalnej. Przyznali tylko, do czego mają prawo, że do prokuratury wpłynęły nowe dowody. Wojtunik jest w trudnej sytuacji. Wypomina mu się, że CBA jeszcze przed wybuchem afery taśmowej miała oficjalnie informacje, może nie o samym fakcie nagrywania, ale o tematach, które pojawiają się w trakcie dyskretnych spotkań polityków, urzędników i biznesmenów. Dziś okazuje się, że CBA ma 11 nowych nagrań. Głośno padają pytania: A może CBA miało je od dawna, a historia z niedawną operacją specjalną to tylko zamydlanie oczu? 

W zeszłym  tygodniu kontaktujemy się ze źródłem, które miało dostęp do nagrań. 

- CBA ma dostęp do wszystkich nagrań. Są tego setki. Wybrali zapewne 11, żeby zamknąć dziób niektórym.
- Skąd je mają? – pytamy.
- Wojtunik tę metodę stosuje od czasów Lemongrassa – słyszymy w odpowiedzi. Chodzi o popularną restaurację w Alejach Ujazdowskich, w której pracował kelner Łukasz N., nagrywający potem gości u Sowy&Przyjaciół.
- Przecież Wojtunik i jego ludzie nie nagrywali.
- Kelnerzy nagrywali na zlecenie służby.

Poprosiliśmy rzecznika CBA, by odniósł się do tych słów. Nie zareagował.

Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" dostępny jest w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl od godziny 20 w niedzielę i w kioskach i salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku od godz. 6.00.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay