Szereg europejskich linii lotniczych zaostrza przepisy dotyczące tego, ile osób musi być w kokpicie podczas lotu. Trzy polskie linie już to zapowiedziały, bądź robiły to wcześniej. Decyzji nie podjęły jeszcze LOT i Lufthansa.
Przepisy zakładają, iż kiedy jeden z pilotów musi z jakiegoś powodu opuścić kabinę, zastępuje go członek załogi pokładowej. Najczęściej robi to główna stewardessa lub steward.
Jak poinformowała przedstawicielka Ryanair, irlandzki przewoźnik od dawna stosuje takie reguły. - Jeśli pilot musi wyjść do łazienki, w kabinie na czas jego nieobecności musi stać szef załogi pokładowej - napisano w oświadczeniu.
Wizzair z kolei, decyzje o zastosowaniu owej zasady podjął zaraz po katastrofie airbusa Germanwings. - Stosując nowe wytyczne w kokpicie zawsze musi przebywać więcej niż jedna osoba. W przypadku, gdy jeden z pilotów opuści kokpit, zastąpi go inny członek załogi pokładowej. Nowe procedury aprobował węgierski Urząd Lotnictwa Cywilnego - poinformował rzecznik prasowy Daniel de Carvalho.
Analogiczną decyzję podjęła działająca w Polsce, norweska Norwegian. - Dyskutowaliśmy już od dłuższego czasu na ten temat, lecz ta katastrofa przyspieszyła nasze decyzje - powiedział Thomas Hesthammer, odpowiedzialny za organizację lotów.
Jak podaje RMF FM dziś decyzję w tej sprawie ma podjąć LOT. Niejasna natomiast pozostaje postawa Lufthansy i Germanwings.
tvn24.pl
Jak poinformowała przedstawicielka Ryanair, irlandzki przewoźnik od dawna stosuje takie reguły. - Jeśli pilot musi wyjść do łazienki, w kabinie na czas jego nieobecności musi stać szef załogi pokładowej - napisano w oświadczeniu.
Wizzair z kolei, decyzje o zastosowaniu owej zasady podjął zaraz po katastrofie airbusa Germanwings. - Stosując nowe wytyczne w kokpicie zawsze musi przebywać więcej niż jedna osoba. W przypadku, gdy jeden z pilotów opuści kokpit, zastąpi go inny członek załogi pokładowej. Nowe procedury aprobował węgierski Urząd Lotnictwa Cywilnego - poinformował rzecznik prasowy Daniel de Carvalho.
Analogiczną decyzję podjęła działająca w Polsce, norweska Norwegian. - Dyskutowaliśmy już od dłuższego czasu na ten temat, lecz ta katastrofa przyspieszyła nasze decyzje - powiedział Thomas Hesthammer, odpowiedzialny za organizację lotów.
Jak podaje RMF FM dziś decyzję w tej sprawie ma podjąć LOT. Niejasna natomiast pozostaje postawa Lufthansy i Germanwings.
tvn24.pl