Była partnerka Lubitza: Chciał zostać zapamiętany

Była partnerka Lubitza: Chciał zostać zapamiętany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokurator: Lubitz ukrywał chorobę. Był niezdolny do pracy (fot. Facebook/Andreas Lubitz) 
- Andreas chciał odmienić świat i marzył, żeby świat o nim usłyszał -  powiedziała była partnerka Andreasa Lubitza.
Kobieta zgodziła się na rozmowę z dziennikarzami niemieckiego tabloidu "Bild". Wspominała, że Lubitz mówił o "wykonaniu jakiegoś znaczącego kroku". Zaznaczyła, że te słowa nie miały wtedy dla niej znaczenia. - Teraz jednak rozumiem sens tych słów. Mówił, że zrobi coś szczególnego, coś, co odmieni system - stwierdziła.  Dodała, że jej były partner mawiał:  "Wszyscy będą znać moja nazwisko i zapamiętają mnie".

Kobieta stwierdziła, że Lubitz często miewał koszmary, w środku nocy budził się z krzykiem "Spadamy!".

Depresja?

Prokuratura w Dusseldorfie poinformowała, iż pilot airbusa A320 linii Germanwings Andreas Lubitz ukrywał przed swoimi pracodawcami swoją chorobę. Policja w trakcie przeszukiwania jego mieszkania zabezpieczyła m.in. dokumentację medyczną. W pokoju Lubitza znaleziono podarte zwolnienia lekarskie. Jedno z nich obejmowało dzień katastrofy. Media niemieckie podają, iż pilot cierpiał na depresję.

Katastrofa w Alpach

24 marca w południowej Francji rozbił się airbus A320 linii Germanwings. Na pokładzie samolotu było 144 pasażerów, w tym 16 dzieci, i 6 członków załogi. Liczbę osób na pokładzie potwierdzili przedstawiciele Germanwings. Jak poinformowały francuskie władze, nikt nie przeżył katastrofy.

Samolot wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o 9.35. Jak ustalił Flightradar24, portal śledzący samoloty latające m.in. nad Europą, maszyna po osiągnięciu pułapu 38 tys. stóp (ok 12 km), zaczęła w pewnym momencie spadać. Łączność z załogą została utracona, gdy Airbus320 był na wysokości 680 0 stóp (ok 2,4 km n.p.m.). Według informacji Germanwings samolot opadał przez osiem minut. Po uderzeniu o zbocze góry rozpadł się na kawałki. Szczątki maszyny zostały zlokalizowane przez helikoptery francuskiej żandarmerii. Samolot rozbił się na wysokości 2961 m n. p. m. Jak twierdzą żandarmi obserwujący miejsce katastrofy ze śmigłowca, największy widoczny frament wraku ma mieć metr długości.