Pitera o nagraniu matki Dudy: To nie było z małpiej złośliwości

Pitera o nagraniu matki Dudy: To nie było z małpiej złośliwości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Julia Pitera (fot. FOT. TEDI/NEWSPIX.PL --- Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
- Dziś studenci nie robią notatek, ale nagrywają wykłady. To nie była nagrana pani profesor. Tam się najpierw nagrywa dźwięk, a telefon poszedł w górę, bo zaczynało się robić coraz bardziej ciekawie - mówiła na antenie TVP Info posłanka PO Julia Pitera.
Dziennik "Fakt" opublikował nagranie, na którym widać jak prof. dr hab. inż. Janina Milewska-Duda, matka Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta, zbiera podpisy dla syna podczas swojego wykładu. Prof. Duda zaznacza podczas wykładu, że listy można podpisać dobrowolnie oraz zwraca uwagę, żeby nie podpisywać się dwukrotnie. Sytuacja miała miejsce na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, podczas wykładu na Wydziale Energetyki i Paliw.

Władze Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie upomniały matkę kandydata PiS. "Rektor AGH prof. Tadeusz Słomka przeprowadził dziś rozmowę dyscyplinującą z Panią Profesor, w której uświadomił Pani Profesor, że tego typu zachowanie jest, w opinii władz uczelni, nieetyczne" - czytamy w komunikacie wydanym przez uczelnię.

"Ten kto nagrywał, powinien otrzymać najbardziej negatywną ocenę"

W ocenie posłanki PiS Anny Zalewskiej film pokazuje jedynie matczyną miłość. Dodała, że matka Andrzeja Dudy nie musi znać kodeksu wyborczego. - Była bardzo dyskretna, sugerując, że jeżeli państwo chcą. Nikogo nie szantażowała, nie zmuszała. Ma opinię bardzo dobrego profesora, studenci potraktowali to spontanicznie - stwierdziła.

- Myślę, że najbardziej negatywną ocenę powinien otrzymać ten, kto to nagrał. Studenci jeśli czują dyskomfort powinni zwrócić uwagę i byłoby po temacie. Nie widziałam wyrazu nacisku, szantażu, czy sugerowania, że brak takiego podpisu będzie skutkował czymś dalej. Profesor nie weryfikowała tej listy - zaznaczyła.

"To nie było z małpiej złośliwości"

W ocenie Julii Pitery nagranie powstało przypadkowo. - To nie było z małpiej złośliwości. Uważajmy z zarzutami, że to było działanie świadome, bo niby skąd student miał wiedzieć, że coś takiego padnie - stwierdziła.

"Kampania Komorowskiego nie jest dynamiczna"

Posłanki komentowały też kampanię prezydencką.

- Kampania Bronisława Komorowskiego nie jest ani energetyczna, ani dynamiczna. Mam swoje uwagi do tej kampanii, ale w Polsce robienie kampanii prezydenckiej jest szalenie trudne, bo kandydaci, którzy startują sprowadzają ją do poziomu kampanii parlamentarnej - zaznaczyła. W ocenie Zalewskiej PO wmówiła Komorowskiemu, że jest nikim i, że pilnuje żyrandola. - Rzeczywiście jest zdecydowanie obrażony, że musi prowadzić kampanię, bo był pewny, że wygra w pierwszej turze - dodała.

TVP Info