Stan wojny narodu z bankami

Stan wojny narodu z bankami

Dodano:   /  Zmieniono: 
© Gina Sanders/Fotolia.pl
Premier Ewa kopacz i szef NBP Marek Belka znów deklarują pomoc dla frankowiczów. To wciąż jednak tylko słowa. Przez 25 lat kolejne rządy przyzwyczaiły banki do tego, że nad Wisłą mogą wszystko.
Szefowa rządu oceniła na antenie Polsat News, że "nie może być tak, żeby ludzi, którzy wzięli kredyty we frankach, obciążać skutkiem wzrostu kursu franka". Wtórował jej prezes NBP, który w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdził, iż "na całym świecie banki za bardzo przywykły do tego, że im się dopłaca do rozwiązywania ich problemów". Dodał, że "w tym wypadku nie powinny na to liczyć".

Ukryty paragraf, brak szkoleń

Jak pisaliśmy we "Wprost", banki w Polsce mają przewagę nad klientami, dzięki przepisowi wprowadzonemu w latach 90., który nie pozwala na skorzystanie z zapisu Kodeksu cywilnego pozwalającego na zmianę warunków umowy z powodu zmiany sytuacji (tzw. klauzla rebus sic stantibus). Opublikowaliśmy także "spowiedź bankiera", który udzielał kredytów we frankach. Ujawnił on, że przed rozpoczęciem pracy nie przeszedł żadnego szkolenia w zakresie ryzyka kursów walutowych, ani odpowiedzialności jaka się z tym wiąże.

Wojna narodu z bankami

Banki w Polsce są jak państwo w państwie. Po swojej stronie mają archaiczne prawo i polityków sparaliżowanych strachem przed podejmowaniem trudnych decyzji. Nawet w przeddzień kampanii wyborczej boją się bronić wyborców w starciu z wielkimi instytucjami finansowymi. Przed niedozwolonymi klauzulami w skomplikowanych umowach, polisolokatami, opcjami walutowymi, kredytami we frankach. Wysokimi opłatami za najprostsze czynności bankowe. Egzekucja kredytów z całego majątku dłużnika, a nie tylko z nieruchomości ją zabezpieczającej, jest już całkowitym kuriozum w cywilizowanym świecie. Bankowa lista wstydu – przywilejów i ryzykownych produktów, wciskanych Polakom z obietnicą zysku. Rzecz tylko w tym, że wstydzić powinni się politycy. Za swoją bezsilność, niemoc, słabość regulatora. Instytucji, które zostawiają nas ze złudnym wrażeniem, że ktoś troszczy się o zapewnienie równowagi między klientem a bankiem, a w rzeczywistości dają ogromną przewagę międzynarodowym bankom czy ubezpieczycielom.

Każdą dyskusję i prośbę o wyrozumiałość bankowcy ucinają krótko: podpisałeś umowę, musisz się z niej wywiązać. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zwykle reaguje, kiedy jest już za późno i fatalnie skonstruowane umowy sieją swoje żniwo w postaci bankructw czy zrujnowanych rodzin. Rzecznicy praw konsumenta piszą do klientów, że nie mają albo wiedzy, albo pieniędzy, żeby im pomagać. A politycy, równie pogubieni w kwestiach finansowych, korzystają zwykle z tych samych doradców, co i banki. Minister finansów wskazuje na prezesów banków palcem, czekając, aż problem cudownie rozwiąże się sam. A konflikt i wściekłość urastają do stanu wojny narodu z bankami.

Więcej o bezkarności banków w udzielaniu kredytów i bezsilności państwa w pomocy poszkodowanym klientom, czytaj w najnowszym wydaniu tygodnika ,,Wprost”, które jest dostępne w formie e-wydania i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku od 6.00.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay