"Wielki Brat patrzy". Jak Facebook pozbawia nas prywatności?

"Wielki Brat patrzy". Jak Facebook pozbawia nas prywatności?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielki Brat patrzy. Jak Facebook pozbawia nas prywatności? (fot. lukatme1/fotolia.pl)
Twój wizerunek wyciekł do sieci. Dzięki temu znajdzie cię w tłumie nie tylko Facebook, ale też sklep spożywczy i domowy telewizor. Cyfrowe rozpoznawanie osób to kres prywatności. A także doskonały interes.
– Nasz system rozpoznawania twarzy DeepFace ma dziś 97,25 proc. skuteczności – pochwalili się w zeszłym roku informatycy Facebooka. Oznacza to, że rozpoznaje oblicza ze skutecznością tylko trochę niższą niż człowiek (97,53 proc.)

A Google pochwaliło się w marcu, że ich system rozpoznawania twarzy FaceNet identyfikuje je poprawnie aż w 99,96 proc. przypadków! A więc lepiej niż człowiek. Tak oto raz na zawsze wszyscy straciliśmy swoją prywatność. Bo jeśli w tłumie może rozpoznać nas Google, może to zrobić każdy. Wystarczy twoje imię i nazwisko przypisane do pojedynczego zdjęcia, a już można zacząć tworzyć twój uniwersalny „odcisk twarzy”.

ALGORYTM ODTWORZY RYSY

Facebook przyznaje: „Używamy systemu, który tworzy unikalny wzorzec twarzy na podstawie rysów. Liczą się takie cechy jak np. odległości między oczami, nosem i uszami”. A także lokalizacja podbródka, czubka nosa i kości skroniowej czy kształt ust. Nieważne, że stoisz bokiem lub zakrywasz ręką pół głowy. Pomysłowy algorytm wszystkie brakujące informacje sobie dosztukuje. Identyfikując kluczowe obszary twarzy, program stworzy jej model i na swoje potrzeby obróci tak, jakbyś patrzył prosto. A zasłonięte pół głowy odtworzy albo na podstawie innych twoich zdjęć, albo zakładając, że twoje oblicze jest mniej więcej symetryczne. A teraz pomyśl o tym, że gdzieś tam siedzą osoby mające dostęp do danych setek milionów osób wraz z odciskami ich twarzy i wiedzą o tym, z kim się przyjaźnimy, gdzie bywamy i o czym rozmawiamy. Niestety, na Facebooku nie da się wyłączyć opcji rozpoznawania twarzy. Można jedynie poprosić, żeby nie pojawiać się w sugestiach oznaczania, które portal wysyła innym.

UŚMIECH Z MARKETU

Rozpoznawanie ludzi to nie tylko domena Google’a i Facebooka. Coraz częściej będzie wykorzystywać je również internet rzeczy, czyli sprzęty gospodarstwa domowego podłączone do sieci. Już robią to telewizory smart TV – niektóre najnowsze modele wykorzystują rozpoznawanie twarzy, by zaoferować widzowi konkretne kanały, filmy czy programy. Kamerka skierowana na kanapę nieustannie ją śledzi: dzięki temu, gdy siadasz przed telewizorem, zostajesz rozpoznany, a sprzęt wczytuje historię obejrzanych przez ciebie filmów. Otrzymasz konkretne, sprofilowane pod ciebie propozycje. Gdy dosiądzie się twój partner, część sugestii się zmieni, by odzwierciedlać także jego gusta. To ogromna wygoda oraz milowy krok w stronę świata rodem z Orwella, gdzie telewizor szpiegował i wiedział o tobie wszystko.

JAK WIDZI CIĘ KOMPUTER

DeepFace, FaceNet i podobne algorytmy rozpoznawania twarzy opierają się na tzw. komórkowych sieciach neuronowych (CNN). W uproszczeniu jest to technika przetwarzania informacji, która imituje działanie ludzkich neuronów. Wielu współczesnych informatyków zakłada, że nasz mózg to tak naprawdę biologiczny superkomputer, który w ułamku sekundy odpowiednio interpretuje sygnały wzrokowe z przestrzeni, wykonując przy tym wiele abstrakcyjnych procesów poznawczych. Jeśli np. coś na pierwszy rzut oka może się wydać ludzką głową, mózg najpierw zaczyna przywoływać z pamięci strukturę ogólną twarzy, poszukując punktów orientacyjnych, takich jak oczy, uszy czy nos ułożone względem siebie w odpowiedniej proporcji. Te działania imitują sztuczne sieci neuronowe.

Więcej możesz przeczytać w 17/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.