Kiedy okazało się, że gigantyczny przetarg na dostawę systemów łączności dla szwedzkiego wojska wygrała maleńka firma z Ożarowa Mazowieckiego, generał szwedzkiej armii przecierał oczy ze zdziwienia. Natychmiast spakował walizki, zadzwonił po kilku oficerów i pierwszym samolotem przyleciał do Warszawy. Chciał się przekonać, jak to możliwe, że nikomu nieznana firma z Mazowsza pobiła takich szwedzkich gigantów jak Saab czy Ericsson.
ROZSADZIĆ MONOPOL
– Zawsze chciałem być naukowcem i stworzyć coś wielkiego dla ludzkości – wspomina lata szkolne Wojciechowski. Wtedy marzył o karierze historyka, ale szybko uznał, że grzebanie w przeszłości nie przyniesie światu rewolucji. Inspiracji postanowił więc szukać na wydziale elektronicznym warszawskiej Politechniki. Po studiach dostał propozycję doktoratu na uczelni, ale wynagrodzenie młodego naukowca w PRL nie przekraczało 12 dolarów miesięcznie. – Za to nie można było kupić nawet dżinsów w Peweksie – wspomina. Sam więc zajął się biznesem. Tworzył aparaty słuchowe dla dzieci. Służba zdrowia brała je kartonami i nie musiała już płacić kroci za taki sam sprzęt z importu. Tak Wojciechowski zarobił pierwsze poważne pieniądze. Ale apetyt miał większy.
Więcej przeczytasz w najnowszym "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.