Egzaminy na prawo jazdy to sposób na zarabianie pieniędzy. Napisz do minister

Egzaminy na prawo jazdy to sposób na zarabianie pieniędzy. Napisz do minister

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawo jazdy (fot. Fotolia.pl/@whitelook) 
"W naszym chorym kraju łatwiej zrobić licencję pilota niż prawko”, "Podchodziłem w Bydgoszczy 12 razy i oblałem za każdym razem. W Wielkiej Brytanii zrobiłem prawko za pierwszym podejściem” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się w sieci po naszej ostatniej okładce dotyczącej działalności wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego.

W zeszłym tygodniu prześwietliliśmy przychody i zyski WORD-ów egzaminujących Polaków na prawo jazdy. Z naszego raportu wyłonił się wstrząsający obraz: system sprawdzania kompetencji kursantów stał się maszynką do wyciągania od nich pieniędzy. Okazało się, że we wszystkich ośrodkach, które udostępniły nam pełne dane, finansowe przychody z tytułu egzaminów poprawkowych na kategorię B drastycznie – nawet trzykrotnie – przewyższają wpływy za egzaminy zdane za pierwszym podejściem. Temat podchwyciły lokalne media. Dzień po naszej publikacji swoje śledztwo przeprowadził "Tygodnik Zamojski”. "W 2014 r. zamojski WORD z samych tylko egzaminów praktycznych na kat. B uzyskał 1,8 mln zł. Z wyliczeń ośrodka wynika, że każdy kursant podchodził do egzaminu na kat. B średnio aż 3,2 razy, co oznacza, że znakomita większość wpływów pochodziła z... egzaminów poprawkowych” – pisze gazeta. TVP Gorzów Wielkopolski wzięła na widelec działalność WORD-u w Zielonej Górze.

Tam na 23 tys. egzaminów praktycznych przeprowadzonych w 2014 r. egzamin za pierwszym razem zaliczyło zaledwie 6,5 tys. kursantów. Na poprawkowiczach zielonogórski ośrodek zarobił w zeszłym roku 1,4 mln zł. O pomysły, jak z patologią w ośrodkach walczyć, spytaliśmy również polityków. – Z mojej strony nie ma planów. To jest dla mnie rzeczą nową, nie badałem tego, mogę dopiero zacząć się tym zajmować – odpowiedział nam Stefan Niesiołowski z PO. SLD stanęło w rozkroku. Dariusz Joński przyznał, że Sojusz zamierza się problemem zająć, ale poseł Leszek Aleksandrzak z tego samego ugrupowania był już innego zdania. – Nie, w tym temacie na razie nic nie przygotowujemy – uciął krótko. Trudno zrozumieć, dlaczego politycy, którzy tyle mówią o zatrzymaniu emigracji, umowach śmieciowych, trudnym starcie młodych oraz ich niskich pensjach, skazują ich na łaskę lub niełaskę egzaminatorów. Skoro politykom się nie chce, to apelujemy więc do młodych Polaków, żeby sami wzięli los we własne ręce i popędzili wybrańców narodu do pracy. Poniżej podajemy oficjalny adres e-mailowy do biura minister Marii Wasiak, szefowej Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, odpowiedzialnej za los przyszłych kierowców. Miejmy nadzieję, że taka oddolna inicjatywa da urzędnikom do myślenia.

[email protected]