Lewandowski mógł trafić z Lecha do Barcelony. Nie chcieli go

Lewandowski mógł trafić z Lecha do Barcelony. Nie chcieli go

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Lewandowski (fot. Lukasz Skwiot / Foto Olimpik / newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Dzień przed wielkim starciem FC Barcelony z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów katalońska prasa ujawnia kulisy niedoszłego transferu Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. Według dziennika "El Mundo Deportivo" Polak mógł trafić do Hiszpanii już w 2010 roku, ale klub nie był zainteresowany transferem.
Transfer do Katalonii Lewandowskiemu starał się załatwić ówczesny trener Lecha Jose Mari Bakero, były zawodnik katalońskiego klubu. Działacze Blaugrany nie byli jednak zainteresowani transferem, choć Bakero przekonywał, że można go "bez problemu przeprowadzić za 4 mln euro".

Ostatecznie Lewandowski trafił w tym samym roku do Borussii Dortmund za 4,5 mln euro.

Nie chcieli go też inni

"El Mundo Deportivo" podaje, że Lewandowski jako zawodnik Lecha Poznań był oferowany także Sportingowi Gijon. Tak jak w przypadku FC Barcelony do transferu nie doszło.

Wstrząśnienie mózgu i złamania

Robert Lewandowski doznał wstrząśnienia mózgu i złamania jednej z kości nosa oraz kości zatoki szczękowej. Pod znakiem zapytania stanął występ Polaka przeciwko Barcelonie w półfinale Ligi Mistrzów. Reprezentant Polski będzie mógł jednak zagrać dzięki specjalnej masce.

Ultralekka i niezniszczalna

– Specjalne tworzywo przykłada się do twarzy, robi się odlew, za 10 minut wszystko jest twarde, wystarczy przyciąć i gotowe – mówił o procesie powstawania maski lekarz piłkarskiej reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski. Wykonuje się ją z lekkiego materiału, a całość waży nie więcej, niż 50 gramów. Grubość jest najważniejsza, nie może wynosić więcej niż 2-3 milimetry, żeby maska nie odstawała zbyt mocno od skóry i nie ograniczała pola widzenia. Aż trudno uwierzyć, że przy takiej wadze i rozmiarach maska jest praktycznie niezniszczalna.

Lewandowski w klubie Zorro

Napastnik Bayernu nie będzie pierwszym piłkarzem, który zagra ze specjalną osłoną na twarzy. Prawie dwa lata temu Grzegorz Krychowiak po złamaniu nosa także musiał grać w specjalnej masce. Wystąpił w niej m.in. w meczach kadry z Czarnogórą i San Marino. W T-Mobile Ekstraklasie w wyniku różnych kontuzji w masce po boiskach biegają lub biegali Łukasz Zwoliński, Kamil Wilczek, Mateusz Piątkowski, Piotr Malinowski czy Pavel Steinbors.

Drukują w 3D


Wbrew pozorom cena masek nie jest wygórowana. - To kilkaset, a czasem, jeśli nie trzeba jej dopieszczać malowaniem czy zaokrąglaniem kantów, nawet tylko kilkadziesiąt euro – przekonywał Jaroszewski. Najbardziej zaawansowaną technologię przy ich produkcji stosują w Anglii. Za pomocą skanera 3D cyfrowo odwzorowują twarze zawodników, dla których wykonują maski. Później drukują ochraniacze w technologii SLS z proszku nylonowego

"El Mundo Deportivo, Twitter, Sport.pl, Wprost.pl, TNC Bundesliga