Raport "Wprost": Ustawa refundacyjna - farmaceutyczna katastrofa

Raport "Wprost": Ustawa refundacyjna - farmaceutyczna katastrofa

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Witold Rozbicki/Reporter, Arek Markowicz/Studio WPROST)
Ustawa refundacyjna miała dać Polakom dostęp do tanich i nowoczesnych leków. Ale jak to bywa z podobnymi obietnicami, skończyło się farmaceutyczną katastrofą. Do Polski trafiają starsze generacje leków, Polacy wydają na nie najwięcej w historii, a tych, na które ich stać, nie ma w aptekach, bo masowo wywożone są za granicę.
Model refundacji w Polsce jest teoretycznie prosty. Leki są pogrupowane w czterech kategoriach. W każdej państwo dopłaca do produktu 70 proc. ceny. Resztę pokrywa pacjent. Zapisy ustawy szybko weryfikuje jednak praktyka: NFZ rzeczywiście do leków dopłaca, ale za wzorzec bierze najtańsze medykamenty w danej kategorii. Jeżeli więc najtańszym lekiem jest specyfik za 100 zł, to klient zapłaci za niego 30 zł. Resztę dołoży państwo. Ale jeżeli w tej samej kategorii jest lek za 500 zł, który lepiej zadziałałby na konkretnego pacjenta, to państwo nadal zapłaci 70 zł. Pozostałe 430 zł wyda już chory.

(...)

Według badań IMS Health, amerykańskiego koncernu stale monitorującego międzynarodowy rynek farmaceutyczny, polscy cukrzycy w 2013 r. płacili za każde opakowanie potrzebnych im leków o prawie 12 zł więcej niż dwa lata wcześniej, gdy jeszcze nie obowiązywała nowa ustawa refundacyjna. Chorzy na astmę wydawali więcej o ponad 7 zł, a leczący się psychiatrycznie odczuli 10 zł podwyżki.

POLSKA APTEKĄ EUROPY

Przez nową ustawę refundacyjną doszło do kolejnego absurdu, gdzie leki nierefundowane drożeją, a te refundowane po prostu znikają z rynku. I to nie przez to, że Polacy nagle zaczęli częściej odwiedzać apteki. Okazuje się, że wielkim hurtowniom farmaceutycznym o wiele bardziej opłaca się eksportować tanie polskie leki z listy refundacyjnej za granicę, niż sprzedawać je polskim pacjentom.

– Różnice cen między polskimi a zachodnimi aptekami są ogromne. W Unii mamy zasadę swobodnego przepływu towarów, więc nikt nie zabroni sprzedawać lekarstw za granicę. W rezultacie właściciele hurtowni farmaceutycznych eksportują leki przeznaczone dla polskich pacjentów, mimo że mają obowiązek w pierwszej kolejności zaspokajać potrzeby Polaków – tłumaczy Zdzisław Sabiłło z firmy doradczej Pharma Business Administration. Znikające leki to na przykład popularny środek przeciwzakrzepowy Clexane.

Kilka dni temu w wyniku inspekcji Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego odkryto, że w jednej z podwarszawskich hurtowni – Sanofi – gromadzone są ogromne zapasy leku. Aptekarze dzwoniący na infolinię francuskiego koncernu słyszeli jednak, że tego towaru na stanie nie ma.

Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost" (26/2015),
który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a także w wersji papierowej w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju. Kolejne publikacje artykułów Raportu "Wprost" o lekach pojawią się także na Wprost.pl


"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay