Prof. Dudek: "Cześć i chwała bohaterom" - tak, ale ci bohaterowie przegrali

Prof. Dudek: "Cześć i chwała bohaterom" - tak, ale ci bohaterowie przegrali

Dodano:   /  Zmieniono: 49
Kadr ze zrekonstrowanych cyfrowo i pokolorowanych materiałów filmowych nagranych podczas Powstania (fot.Muzeum Powstania Warszawskiego)
Prof. Antoni Dudek, historyk na antenie TVP Info komentował obchody 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Podkreślił, że uważa używanie słowa "świętowanie” w tym kontekście za niewłaściwe. W jego opinii powinniśmy skupiać się na "upamiętnianiu”.
– Świętować to my możemy 31 sierpnia, narodziny "Solidarności”, 15 sierpnia – rocznicę Bitwy Warszawskiej, zwycięskiej. Tutaj mamy do czynienia z dniem pamięci i refleksji o najbardziej dramatycznym wydarzeniu w dziejach stolicy Polski. I jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii całego naszego narodu, jego tysiącletniej historii. Trudno znaleźć coś porównywalnego. Miasto zostało zrównane z ziemią. Ale przede wszystkim poniosło gigantyczne ofiary cywilne. Pamiętajmy, że ponad 5 razy więcej zginęło ludności cywilnej niż powstańców – podkreślił historyk.

- "Chwała i cześć bohaterom” – tak , ale ci bohaterowie przegrali, dlatego nie lubię słowa "świętowanie”. Lubię słowo "upamiętnienie”. Musimy o tym pamiętać. Bo jeżeli chcemy budować zrównoważoną tożsamość historyczną, to musimy pamiętać o naszych sukcesach i klęskach. I zastanawiać się, dzięki czemu odnieśliśmy sukces i dzięki czemu ponieśliśmy klęskę. Dlatego dla mnie Powstanie jest szalenie ważne – powiedział prof. Dudek. Dodał, że cieszy go wzrost liczby osób, które włączają się w uroczystości, ale chciałby, by nie zapomniały one, że „obchodzimy gigantyczną klęskę”.

Wyjaśnił także, że w jego przekonaniu, głównymi winnymi katastrofy Powstania Warszawskiego byli alianci, którzy nas zdradzili jeszcze w 1939 roku. – To że były zerwane stosunki dyplomatyczne to jedno, ale trzeba mówić wyraźnie: Związek Sowiecki był formalnie naszym sojusznikiem w walce z Niemcami. Przecież Powstanie nie wybuchło przeciwko Sowietom stojącym po drugiej stronie Wisły, tylko przeciwko Niemcom – ocenił profesor.

W jego opinii dowództwo Armii Krajowej źle zdiagnozowało sytuację. – Doświadczenia z Wilna, ze Lwowa mówiły jasno: „Rosjanie nie będą honorować strony Armii Krajowej. Trzeba czekać, aż wejdą przekroczą Wisłę”. Przyznał jednak, że dowództw podjęło taką decyzję, by zadać kłam propagandzie sowieckiej, która przekonywała, iż „Armia Krajowa stoi z bronią u nogi”.

TVP.info