Henryka Krzywonos-Strycharska przyznała w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce, że od 35 lat robi to samo: stara się pomagać ludziom.
15 sierpnia 1980 roku Henryka Krzywonos-Strycharska zatrzymała w Gdańsku prowadzony przez siebie tramwaj. Przyjęło się, że to zdarzenie jest początkiem strajku komunikacji publicznej w okresie wydarzeń sierpniowych.
Wtedy też wygłosiła słynne zdanie: Ten tramwaj dalej nie pojedzie. Jak wspomina Krzywonos-Strycharska, gdy zatrzymywała pojazd, obawiała się reakcji pasażerów. - Czułam się trochę, jak dziewczyna idąca na spacer z chłopakiem. Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha… (...) Natomiast kiedy ludzie usłyszeli, że chcemy wspierać stocznię, zaczęli klaskać - wspominała.
"Nie jestem herosem"
Motornicza opowiadała również, że codziennie wraca do wydarzeń z sierpnia 1980 roku. - Solidarność istnieje u mnie na co dzień. To słowo zobowiązuje do tego, żeby codziennie dbać o innych. I nie tylko mówić, ale i robić - mówiła.
Henryka Krzywonos-Strycharska przyznała też, że od czasu strajku sierpniowego, czyli przez ostatnie 35 lat, stara się robić to samo co wtedy, czyli pomagać ludziom. - Oczywiście nie jestem herosem, nie robię sama wszystkiego, ale są koledzy, którzy pomagają - dodała.
Polskie Radio
Wtedy też wygłosiła słynne zdanie: Ten tramwaj dalej nie pojedzie. Jak wspomina Krzywonos-Strycharska, gdy zatrzymywała pojazd, obawiała się reakcji pasażerów. - Czułam się trochę, jak dziewczyna idąca na spacer z chłopakiem. Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha… (...) Natomiast kiedy ludzie usłyszeli, że chcemy wspierać stocznię, zaczęli klaskać - wspominała.
"Nie jestem herosem"
Motornicza opowiadała również, że codziennie wraca do wydarzeń z sierpnia 1980 roku. - Solidarność istnieje u mnie na co dzień. To słowo zobowiązuje do tego, żeby codziennie dbać o innych. I nie tylko mówić, ale i robić - mówiła.
Henryka Krzywonos-Strycharska przyznała też, że od czasu strajku sierpniowego, czyli przez ostatnie 35 lat, stara się robić to samo co wtedy, czyli pomagać ludziom. - Oczywiście nie jestem herosem, nie robię sama wszystkiego, ale są koledzy, którzy pomagają - dodała.
Polskie Radio