Znalazcy "złotego pociągu" ujawnili swoje nazwiska i wydali oświadczenie

Znalazcy "złotego pociągu" ujawnili swoje nazwiska i wydali oświadczenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. stockphoto mania/fotolia.pl)
Osoby, które poinformowały władze Wałbrzycha o odnalezieniu tzw. "złotego pociągu" ujawniły swoje nazwiska w rozmowie z ekipą "Panoramy" TVP. Znalazcy wydali także oświadczenie.
Piotr Koper i Andreas Richter – to oni jako pierwsi przekazali władzom Wałbrzycha informację o odkryciu tzw. złotego pociągu oraz złożyli wniosek o otrzymanie 10 proc. znaleźnego w razie potwierdzenia się ich informacji. Według ich relacji pociąg nie znajduje się w tunelu, ale został zakopany, a także nie jest zaminowany.

"My, jako znalazcy pancernego pociągu z czasów drugiej wojny światowej, Andrea Richter i Piotr Koper oświadczamy, że dokonaliśmy prawnego zgłoszenia znaleziska do instytucji państwa polskiego oraz precyzyjnego wskazania miejsca jego ukrycia przy udziale władz miasta Wałbrzycha oraz policji, z czego zostały sporządzone notatki służbowe. Posiadamy niezbite dowody na jego istnienie. Wrzawa medialna wokół złotego pociągu została rozpętana nie przez nas, lecz z powodu wycieku poufnych dokumentów, które zostały złożone w urzędach państwa. Prokuratura została poinformowana o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. Zarzuty kierowane pod naszym adresem w mediach związane z ogromnymi kosztami wydobycia pociągu i obciążenia nimi państwa są bezpodstawne, ponieważ posiadamy sponsorów, którzy zainwestują swoje pieniądze w to przedsięwzięcie, nie obciążając nimi państwowej kasy. Również badania gruntu w celu potwierdzenia lub zabezpieczenia znaleziska możemy wykonać z własnych środków i własnym sprzętem. Nigdy nie warunkowaliśmy ujawnienia miejsca gdzie znajduje się pociąg od otrzymania znaleźnego, gdyż znaleźne w wysokości 10 proc. od wartości znaleziska należy się nam z mocy ustawy. Znaczną część znaleźnego postanowiliśmy zainwestować w stworzenie muzeum powstałego specjalnie dla tego odkrycia, jednak równocześnie uważamy, że pociąg powinien zostać na Dolnym Śląsku jako bezprecedensowa atrakcja turystyczna. Od dnia 18 sierpnia, odkąd złożyliśmy dokumenty w urzędzie miasta Wałbrzycha nikt nie kontaktował się z nami w tej sprawie. Ani przedstawiciele wojewody dolnoślaskiego ani przedstawiciele miasta Wałbrzycha. Przy typowaniu miejsca znaleziska posługiwaliśmy się własną zdobytą wiedzą, opierając się o zeznania własnych świadków oraz wykorzystując własny sprzęt i jego możliwości" - brzmi oświadczenie, jakie przeczytał Piotr Koper.

Zagadka z czasów wojny

W połowie sierpnia do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy twierdzili, że odnaleźli zaginiony pociąg z czasów II Wojny Światowej. Domagali się także 10 proc. znaleźnego. Mężczyźni skontaktowali się ze starostwem za pośrednictwem kancelarii prawnej.

Z ich relacji wynikało, że pociąg mierzy około 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się wartościowe przedmioty. Zdaniem badaczy tropy wskazują na to, że jeżeli mężczyźni naprawdę odkryli pociąg w tamtym rejonie, to jest to legendarny skład, który w maju 1945 wyjechał z Wrocławia. Pociąg miał przewozić ogromną ilość kruszców. Istnienie pociągu potwierdził także generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski.

TVP Info, Wprost.pl

O sprawie złotego pociągu czytaj również w 37 numerze Wprost, dostępnym od 7 września.