Kopacz: Proszę prezydenta, by to on reprezentował Polskę na szczycie UE

Kopacz: Proszę prezydenta, by to on reprezentował Polskę na szczycie UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (fot.DAMIAN BURZYKOWSKI / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Premier Ewa Kopacz poprosiła prezydenta Andrzeja Dudę, aby to on reprezentował Polskę na szczycie UE na Malcie.
Prezydent Andrzej Duda wyznaczył termin pierwszego posiedzenia Sejmu na 12 listopada. Zarówno premier Kopacz, jak i prezydent Duda powinni być na nim obecni. Tego samego dnia odbędzie się także spotkanie na Malcie. - Nie wyobrażam sobie, by w tym szczycie nie brał udziału reprezentant Polski – mówiła Kopacz Dodała, że nie zna motywów, które kierowały prezydentem, gdy wyznaczał termin posiedzenia Sejmu.

Premier dodała, że liczy na to, że podczas tego szczytu będzie dalej kontynuowana polityka jej rządu ws. migrantów.

- Jeżeli dzisiaj symbolem polskiej dyplomacji ma być puste krzesło, to my będziemy obserwatorami. Jeśli słyszę doradców prezydenta, którzy mówią, że to nie jest ważne, to chcę powiedzieć - nie chcąc być złośliwą - że to przejaw niekompetencji – stwierdziła.

Kopacz przedstawiła dwa rozwiązania tej sytuacji. - Jeden jest niemożliwy, ponieważ zakłada, że to ja polecę na szczyt. Jednak ja, jako ustępujący premier, muszę być w tym czasie w Sejmie. Drugi zakłada, że na Maltę poleci prezydent Andrzej Duda - powiedziała.

"To spotkanie nieformalne"


Wcześniej sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski podkreślił w rozmowie z TVN24, że podczas spotkania na Malcie trzy-cztery państwa będą reprezentowane na poziomie niższym niż premier.

Polityk podkreślił, że spotkanie ma charakter nieformalny. Mówił, że nie widzi problemu – jego zdaniem jest to sztuczny problem wywoływały przez Platformę Obywatelską oraz stronę rządową. - Ten formalny szczyt Unia-Afryka kończy się o poranku 12 listopada. Później pan przewodniczący Tusk zwołał we wtorek, czyli trzy dni temu, dodatkowo nieformalne spotkanie Rady Europejskiej – tłumaczył  Szczerski. Podkreślił, że podczas takiego spotkania nie obowiązuje regulamin Rady, ani nie są podejmowane żadne decyzje, nie ma też głosowań.

- Już wiemy z dokumentów, które do nas docierają także z Brukseli, że nie wszystkie państwa będą tam reprezentowane na poziomie prezydentów czy premierów – dodał.

tvn24.pl