W Norfolk we wschodniej Anglii dwaj złodzieje ukradli samochód po czym zorientowali się, że na tylnym siedzeniu znajduje się...dziecko. Postanowili więc dowieźć chłopca do szkoły.
Do zdarzenia doszło, gdy 8-letni chłopiec czekał na swoją matkę w samochodzie. Ponieważ auto było odpalone, jego kradzież nie sprawiła złodziejom najmniejszego problemu.
- Kobieta weszła na chwilę na pocztę, gdzie pracowała, zostawiła auto z włączonym silnikiem - wyjaśniła rzecznik policji Melinda Wray. Gdy wróciła, zobaczyła, że na miejscu nie ma dziecka, ani samochodu. Po zgłoszeniu sprawy na policję, funkcjonariuszom wkrótce udało się ustalić, że chłopiec siedzi w klasie "jakby nic się nie stało".
Okazało się, że podczas rozmowy chłopiec powiedział mężczyznom, że mama planowała odwieźć go do szkoły i podał adres placówki. Samochód udało się odnaleźć dzięki sygnałowi z telefonu kobiety, który został w aucie. Sprawcy kradzieży nie zostali złapani.
Independent
- Kobieta weszła na chwilę na pocztę, gdzie pracowała, zostawiła auto z włączonym silnikiem - wyjaśniła rzecznik policji Melinda Wray. Gdy wróciła, zobaczyła, że na miejscu nie ma dziecka, ani samochodu. Po zgłoszeniu sprawy na policję, funkcjonariuszom wkrótce udało się ustalić, że chłopiec siedzi w klasie "jakby nic się nie stało".
Okazało się, że podczas rozmowy chłopiec powiedział mężczyznom, że mama planowała odwieźć go do szkoły i podał adres placówki. Samochód udało się odnaleźć dzięki sygnałowi z telefonu kobiety, który został w aucie. Sprawcy kradzieży nie zostali złapani.
Independent