Około 500 osób z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) pojawiło się pod ambasadą Turcji. Demonstranci mieli ze sobą rosyjskiej, syryjskie i partyjne flagi i wykrzykiwali antytureckie hasła. Z czasem zaczęli rzucać w stronę budynku kamieniami, jakami oraz pomidorami. Według słów dyplomatów, wybite zostały okna na pierwszych dwóch piętrach.
Z relacji urzędników wynika, że w wyniku zdarzenia nikt nie został ranny, mimo że rosyjska policja nie podjęła interwencji by powstrzymać atak. Demonstranci zapowiedzieli, że "Wrócą jutro".
Zestrzelenie rosyjskiego samolotu
We wtorek przed południem agencja Reutera poinformowała, że rosyjski samolot wojskowy SU-24 został zestrzelony przez tureckie F-16. Informację potwierdził moskiewski resort obrony. Do zdarzenia odniósł się również Władimir Putin. - To cios w plecy - oświadczył.
Moskwa potwierdziła dziś informacje, iż jeden z pilotów zestrzelonego samolotu nie żyje. - Został ranny, gdy opadał na spadochronie i zabity w barbarzyński sposób na ziemi przez dżihadystów - oświadczył rosyjski ambasador we Francji Aleksandr Orłow.
Kommiersant, Reuters, hurriyetdailynews.com