E-kompromitacja, czyli jak ominęły nas unijne dotacje i ile na tym straciliśmy

E-kompromitacja, czyli jak ominęły nas unijne dotacje i ile na tym straciliśmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.123RF/materiał ilustracyjny do artykułu z tygodnika "Wprost")
Nie wykorzystaliśmy setek milionów złotych, które Bruksela zaoferowała nam na cyfryzację kraju. Drugie tyle być może będziemy musieli zwrócić. Na e-recepty, e-dowód czy e-kontakt z fiskusem przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat – tak poprzedni rząd przeniósł Polskę w epokę cyfrową.

To, co działo się w ministerialnych gabinetach w końcówce roku, mocno kontrastowało z wcześniejszymi deklaracjami rządu premier Ewy Kopacz, która zapewniała, że Polska jest rekordzistą, jeżeli chodzi o wykorzystanie unijnych funduszy. Ministerstwa w popłochu domykały projekty informatyczne. 31 grudnia 2015 r. był nieprzekraczalnym terminem na rozliczenie środków z unijnej perspektywy finansowej 2007-2013. Za niezamknięte projekty trzeba by Brukseli zwrócić pieniądze. W ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka na informatyzację administracji przewidziano blisko 4 mld zł. Z danych Ministerstwa Cyfryzacji wynika, że udało się rozliczyć ok. 2,6 mld zł. Problem jest z trzema największymi projektami, których kwota dofinansowania przekracza miliard, a których rozliczyć się nie dało.

Na czym stoimy?

„Wprost” dotarł do wstępnego audytu projektów informatycznych. Do grudnia spośród 39 realizowanych projektów zakończono tylko 16 inwestycji na łączną kwotę dofinansowania 1,34 mld zł. Kolejne 18 rozliczono w grudniu. Projekty, pod groźbą konieczności zwrotu unijnych środków, uznano za zakończone, choć wiele z nich wymaga dalszych prac, które teraz będą finansowane z krajowych środków. Mimo tego grudniowego zrywu według szacunków z blisko miliarda złotych, które powinny zostać wydane w 2015 r., niewykorzystane może być nawet 450 mln zł. Do tego dochodzi jeszcze 335 mln zł, które Komisja Europejska wycofała w związku z infoaferą. Ale to tylko początek kłopotów, tym razem będących wynikiem urzędniczej ignorancji i niechlujstwa.

Opóźniona informatyzacja służby zdrowia

Wiadomo już na pewno, że w terminie nie uda się oddać do użytku Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych, tzw. platformy P1. Ten realizowany przez podległe Ministerstwu Zdrowia Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia największy i najdroższy projekt miał poprawić jakość usług opieki zdrowotnej i obniżyć koszty jej funkcjonowania przez ograniczenie biurokracji. To wszystko miało działać już w trzecim kwartale 2014 r. Nie udało się. Kolejny termin oddania zaplanowano na połowę 2015 r. System nie zadziałał do tej pory. Nie udało się podłączyć przeszło 20 elementów stworzonych przez różnych wykonawców w całość. To dlatego, jak informuje resort zdrowia, by projekt ratować, zgłoszono go Brukseli jako niefunkcjonujący. To furtka, która pozwala wydłużyć termin jego realizacji poza 2015 r.

Cały tekst przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 18 stycznia 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.