Prof. Bugaj: Moje nadzieje dotyczące PiS niestety w dużym stopniu gasną

Prof. Bugaj: Moje nadzieje dotyczące PiS niestety w dużym stopniu gasną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Ryszard Bugaj (fot. fot. Jacek Herok/Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Od Andrzeja Dudy strasznie dużo dzisiaj zależy. Gdyby się trochę postawił PiS, to mogłoby to być nawet w interesie tej partii, ponieważ odnoszę wrażenie, jakby PiS-owcy zwariowali – mówi „Wprost” Ryszard Bugaj, ekonomista, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie.

Dlaczego zdecydował się pan wejść do Narodowej Rady Rozwoju?

Decyzja była dla mnie dosyć oczywista. To miała być formalnie kontynuacja tego, co robił prezydent Lech Kaczyński. Sam zresztą go przekonałem do powołania takiego ciała, kiedy PiS wygrał wybory w 2005 r. i premierem został ten iluzjonista…Kazimierz Marcinkiewicz.

Ale coraz częściej zgłasza pan zastrzeżenia do jej funkcjonowania.

Bo nie za dużo się w niej dzieje. Doszło do dwu spotkań plenarnych – poświęconych służbie zdrowia i ekologii – a sekcja ekonomiczna, do której należę, spotkała się czterokrotnie. Żadne spotkanie nie było poświęcone sztandarowym sprawom programu PiS: 500 zł na dziecko czy kwocie wolnej od podatku. Nie było też – jeśli się nie mylę – w żadnej sekcji dyskusji o Trybunale Konstytucyjnym.

A powinna się była odbyć?

Tak uważam. Nie twierdzę, że obecna konstrukcja trybunału jest najlepsza na świecie. Ale to nie znaczy, że można TK skreślić, i to jeszcze w pokrętny sposób, a tak się właśnie dzieje. Napisałem list do pana prezydenta w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Nie otrzymałem odpowiedzi. Nie wykluczam, że w ogóle do niego nie dotarł.

Z jakiego powodu?

Być może sekretariat prezydenta nie funkcjonuje prawidłowo. Dwa tygodnie temu napisałem więc drugi list, z apelem do pana prezydenta, aby rada podjęła kwestię trybunału i sytuacji społeczno-gospodarczej. Zawarłem w nim krytykę tego, co się dzieje wokół trybunału, moje uwagi o marszach KOD, a przede wszystkim krytykę tego krzyku o „komunistach i złodziejach” na kontrdemonstracji. Ja sam nie pójdę na manifestację KOD razem z Miśkiem Kamińskim czy Romanem Giertychem. Wolę już zagrożenie „kaczyzmem”. Ale moja żona tam chodzi, a wiem, że nie jest komunistką i nic nie ukradła. Zresztą pytam się: do kogo Joachim Brudziński wykrzykiwał te słowa? Do Karola Modzelewskiego, Władka Frasyniuka, Henryka Wujca? Ludzi, którzy walczyli z komuną? Kim on jest przy nich? Nawet Jarosław Kaczyński przy takich postaciach jest niewielką figurką. To jest zwykłe chamstwo. Moje nadzieje dotyczące PiS niestety w dużym stopniu gasną.

Cały wywiad można przeczytać  w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", które trafiło do kiosków w poniedziałek 1 lutego. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore GooglePlay.