5 mld zł w szarej strefie
Artykuł sponsorowany

5 mld zł w szarej strefie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.Fotolia.pl/Adam Machocki) 
Szara strefa, bez względu na to, jakiego obszaru rynku dotyczy, jest złem, które należy wyeliminować. Brak reakcji oznacza de facto przyzwolenie na patologię i straty Skarbu Państwa w kwocie sięgającej nawet 500 mln zł rocznie.

Szara strefa na rynku zakładów wzajemnych powoduje zjawisko zaburzające konkurencyjność, dlatego trzeba skutecznie walczyć z nielegalnymi podmiotami.

Jeżeli eksperci szacują, że cały rynek wart jest nawet 5,6 mld zł, a jego legalna część – około miliarda złotych, to można stwierdzić, że suma samego tylko nieodprowadzonego podatku od gier wyniosła ponad 500 mln zł. Jest to kwota znacząca i mogłaby zasilić budżet państwa. Polska to jedyny rynek w UE, na którym legalnie działa tylko sześciu bukmacherów, a nielegalni zabierają ponad 80 proc. rocznych przychodów.

To nie tylko ponoszone przez budżet państwa straty z tytułu braku wpływu podatków od nielegalnych operatorów, ale także koszty społeczne patologii związanych z grami hazardowymi online, organizowanymi poza jakąkolwiek kontrolą organów państwa.

Tylko rozumiejąc genezę szarej strefy na rynku bukmacherskim, można się zastanowić, jak z nią walczyć i czy istnieje szansa na wygranie takiej walki. Obecnie legalny operator musi zapłacić 12-procentowy podatek od przychodu, cierpią więc na tym stawki za wygraną. Nielegalny operator nie płaci żadnych podatków i oferuje większe wygrane. Wiadomo, kogo wybierze gracz. Co ważne, gracz dokonuje takiego wyboru nieświadomy tego, że może łamać polskie prawo.

Dodatkowo gracze w Polsce nie widzą różnicy między polskim legalnie działającym operatorem a operatorem działającym z zagranicy, niemającym zezwolenia na prowadzenie stosownej działalności. Nielegalni operatorzy reklamują się podczas transmisji zawodów sportowych oraz w internecie. Przykładem mogą być ostatnie mecze polskiej reprezentacji siatkarskiej, podczas których na bandach w czasie całego meczu widoczne były reklamy bukmacherów zagranicznych operujących nielegalnie w Polsce. Transmisje te były realizowane w telewizji ogólnopolskiej, w najlepszym czasie antenowym. I tu należy zadać pytanie – gdzie zagra osoba oglądająca taki mecz: u legalnego bukmachera, który nie może praktycznie poinformować o swoim istnieniu, czy u bukmachera, którego reklamę właśnie zobaczyła? Czy jeżeli widzimy przekaz w telewizji publicznej prezentujący bukmachera, nie możemy przyjąć założenia, że jest to legalnie działający podmiot?

Pytanie – jak sobie z tym radzić?

Pamiętajmy, że skuteczna walka z szarą strefą to nie tylko większy przychód budżetu państwa, ale także większa ochrona rodzimych firm działających w tej branży oraz większa ochrona graczy z Polski. Należy przywrócić zasady zdrowej konkurencji na rynku, może należy się zastanowić również nad możliwością organizacji wspólnych zakładów wzajemnych, opartych na wspólnej puli wygranych, przez legalnie działające podmioty w Polsce, dałoby im to większe możliwości przeciwstawienia się konkurencji. Trzeba zacząć egzekwować obowiązujące przepisy poprzez blokowanie nielegalnych stron internetowych (np. blokowanie DNS) oraz sprawdzanie, czy firmy zajmujące się integracją płatności, często posiadające licencję KNF, nie naruszają prawa, umożliwiając popełnianie przestępstwa (dostarczając do niego narzędzia). Warto się także zastanowić nad wprowadzeniem działań edukacyjnych, zwiększających świadomość sankcji, które mogą spotkać graczy korzystających z usług nielegalnych bukmacherów. 

Agnieszka Libor, rzecznik prasowy Totalizatora Sportowego