Pomijany efekt podatku bankowego? Polisy OC mogą wzrosnąć nawet o połowę

Pomijany efekt podatku bankowego? Polisy OC mogą wzrosnąć nawet o połowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wycenianie szkody (fot.Fotolia.pl/Daisy Daisy) 
Zapnijcie pasy. W tym roku OC może podrożeć nawet o połowę. Kopa do podwyżek dał podatek bankowy, który mocniej niż w banki uderzy w branżę ubezpieczeniową.

Wartość aktywów wszystkich zakładów ubezpieczeń wynosiła na początku zeszłego roku ok. 180 mld zł. To praktycznie dwa razy mniej niż aktywa tylko dwóch największych banków działających w kraju: państwowego PKO BP i włoskiego Pekao SA. Cała branża grzmi, że tego typu rozwiązanie będzie jawnie dyskryminować sektor ubezpieczeniowy względem bankowego. Tym bardziej że kondycja finansowa zakładów ubezpieczeniowych słabnie z każdym rokiem. W 2014 r. zysk całego sektora zmalał o prawie jedną czwartą do 6,8 mld zł w porównaniu z rokiem poprzednim. Podobnie było w pierwszej połowie 2015 r., kiedy zyski też topniały. Ale to głównie przez to, jaki sposób na biznes wymyślili sobie ubezpieczyciele.

Na polskim rynku ubezpieczeń komunikacyjnych już od lat toczy się wyniszczająca wojna cenowa. Zaczęli ją ponad dekadę temu tani zagraniczni ubezpieczyciele, którzy szturmem podbili nasz rynek, oferując OC przez internet i telefon. To pozwoliło drastycznie obniżyć koszty. W efekcie Polacy płacą jedną z najniższych składek OC w całej Unii. U nas średnia wynosi 106 euro. W Europie 230 euro. Wynikiem wojny są gigantyczne straty ubezpieczycieli na samej sprzedaży OC. Trwają nieprzerwanie od siedmiu lat. W 2014 r. wyniosły niecałe 0,8 mld zł.

Cięcie kosztów na OC doprowadziło do wielu patologii. Szczególnie do powszechnego już zaniżania wypłaty odszkodowań. W razie uszkodzenia pojazdu w wyniku kolizji ubezpieczyciele nie chcą wypłacać ubezpieczenia w pełnej kwocie, powołując się zwykle na wiek samochodu. Dochodzi do przypadków, kiedy właściciel pojazdu dostaje odszkodowanie o 80 proc. niższe niż to podane w kosztorysie. Wszyscy wiedzą, że składka na OC jest poniżej kosztów, ale Komisja Nadzoru Finansowego od lat przymykała na to oko. Ta sytuacja truje całą branżę ubezpieczeniową. KNF ocknęła się dopiero w zeszłym roku i zaczęła kręcić na ubezpieczycieli bat.

W zeszłym roku wysokość składki OC, w zależności od miasta, wzrosła już od kilku do nawet kilkudziesięciu procent. A to dopiero początek podwyżek.

Paradoksalnie podwyższanie składek OC może wyjść na dobre i klientom, i samym ubezpieczycielom. Przez toksyczną wojnę cenową na rynku branża od lat boryka się ze spadkiem rentowności i wypłacalności. Chociaż ostatniego bankructwa ubezpieczyciela w Polsce doświadczyliśmy 16 lat temu, to nie oznacza to, że przy dalszym zaniżaniu cen wkrótce nie przeżylibyśmy kolejnego. Podwyższanie składek to pomniejszanie strat przez ubezpieczycieli i gwarancja lepszego odszkodowania i obsługi dla klienta. Tyle teorii. W praktyce wiadomo, że polska branża ubezpieczeniowa jest bardzo podzielona. W tym środowisku nie ma solidarności. Kiedy jeden ubezpieczyciel chciałby podnieść ceny, to nie ma gwarancji, że za nim pójdą kolejni. Może się więc okazać, że wojna cenowa będzie trwać w najlepsze. Poszkodowany w niej może być tylko jeden: klient.

Cały artykuł można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 8 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.