"Panama Papers". Obywatele wyszli na ulice. Chcą dymisji rządu

"Panama Papers". Obywatele wyszli na ulice. Chcą dymisji rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie jednego z protestujących (fot. Twitter/@benphillips76)
Premier Islandii Sigmundur David Gunnlaugsson znalazł się w ogniu krytyki po publikacji tzw. Panama Papers. W poniedziałek przed budynkiem Parlamentu odbyła się demonstracja wzywająca polityka do dymisji.

Wzburzenie Islandczyków wywołuje przede wszystkim fakt, iż obecny premier zyskał popularność jako zaciekły krytyk nieuczciwych bankowców, którzy doprowadzili kraj na granicę bankructwa w 2008 roku. Wówczas w Islandii upadły trzy ważne banki.

W poniedziałek obywatele domagali się odejścia premiera, a także rozwiązania rządu. Klientami panamskiej kancelarii prawnej byli również niektórzy jego ministrowie. Protestujący obrzucili budynek parlamentu papierem toaletowym, puszkami z piwem oraz tradycyjnym islandzkim jogurtem skyr. Poza drobnymi incydentami demonstracja przebiegała pokojowo.

Symboliczny dolar

W świetle ustaleń w sprawie tzw. Panama Papers, interesy, jakie prowadził premier Islandii budzą pewne wątpliwości.  Z medialnych doniesień wynika, że David Gunnlaugsson wraz z żoną byli udziałowcami spółki na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, do której należały warte miliony dolarów obligacje trzech największych islandzkich banków. W późniejszym okresie wszystkie udziały otrzymała jego żona za symbolicznego dolara. Po tym jak w 2008 roku doszło do kryzysu finansowego na niespotykaną dotąd skalę, spółka stała się wierzycielem instytucji finansowych.

Co ciekawe, w ubiegłym roku islandzki rząd prowadził z wierzycielami banków negocjacje, ale premier nie ujawnił, że negocjuje praktycznie sam ze sobą.  Oficjalnie polityk zaprzeczał, że miał jakikolwiek związek ze sprawą.

O co chodzi w aferze Panama Papers?

140 polityków, celebrytów, miliarderów oraz sportowców korzystało z usług banków w rajach podatkowych – informuje "Sueddeutsche Zeitung". Ich majątki miały na zawsze pozostać ukryte przed opinią publiczną. Afera zyskała już miano "Panama Papers".

Dziennik powołuje się na informację z kancelarii prawnej Mossack Fonseca w Panamie. Oferuje ona klientom założenie i prowadzenie firm znajdujących się w tzw. rajach podatkowych. Szczegóły tych operacji możemy poznać dzięki wyciekowi ponad 11 milionów poufnych dokumentów. Są wśród nich między innymi sprawozdania finansowe, umowy, e-maile, paszporty, protokoły, instrukcje.

Panamska firma pomagała swoim klientom w praniu pieniędzy, omijaniu sankcji międzynarodowych i unikaniu płacenia podatków. W dokumentach są nazwiska 72 byłych i obecnych światowych przywódców. Jednym z właścicieli takiej firmy ma być ojciec chrzestny pierwszej córki Putina, Siergiej Roldugin. Jego firmy posiadały udziały w ważnych przedsiębiorstwach rosyjskich.

Wprost.pl, New York Times