Gowin: Daliśmy się rozegrać Władimirowi Putinowi

Gowin: Daliśmy się rozegrać Władimirowi Putinowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- My politycy na pewno nie sprostaliśmy próbie. Mówię to nie po to, by kogokolwiek oskarżać, bo w takiej sytuacji każdy powinien się bić we własne piersi, ale ta najtrudniejszy chyba test przywództwa i polityki w kategoriach służby został przez klasę polityczną niestety oblany. Przyczyn jest wiele, niektóre z nich wiodą za granicę - stwierdził na antenie RMF FM minister Jarosław Gowin.

- Daliśmy się rozegrać Władimirowi Putinowi. Wtedy, w tych pierwszych godzinach po katastrofie nikt nie przypuszczał, jak bardzo bezwzględnie do tej niesłychanej tragedii podejdą władze Rosji - tłumaczył polityk. 

Zapytany o zmianę przynależności partyjnej  (wcześniej polityk należał do PO - red.) minister Gowin zaznaczył, że „nie ma w nim żadnego pęknięcia, nawet nie ma napięcia.". -  Proszę prześledzić mojej wypowiedzi z tamtych czasów. Może moja pamięć wybiela mnie przed samym sobą, ale przez te 6 lat nie powiedziałem niczego, co by uderzało w dobre imię jednej bądź drugiej strony sporu - podkreślił. Gowin tłumaczył, że "starał się należeć do tych ludzi, którzy w obliczu katastrofy smoleńskiej raczej łączą niż dzielą". Polityk zaznaczył jednak, że "nie udało mu się to w sposób pełny".  - Podziały są jeszcze głębsze niż 6 lat temu, a być może są dramatycznie głębsze. Być może będą trwały przez pokolenia. Tu nikt z nas polityków nie może mieć poczucia dobrze wykonanej pracy - dodał.

"Nie sformułowałbym opinii o zamachu"

Gowin, pytany o zamach, odpowiedział, że "nie sformułowałby takiej opinii (o zamachu - red.), choć przez 6 lat raczej mnożyły się jego wątpliwości". – Chcę szukać pojednania, ale nie da się zbudować pojednania na dłuższą metę inaczej, niż na gruncie prawdy. Proszę tego nie interpretować tego w kategoriach politycznych: musimy przebaczyć, ale równocześnie winni jesteśmy ofiarom katastrofy i rodzinom, samym sobie dążenie do prawdy - ocenił minister. W opinii polityka "jeżeli z tej prawdy wynikną jakieś konsekwencje natury karnej, ktoś będzie musiał mieć postawione zarzuty, nie przesądzam w tej chwili, czy tak będzie i kto będzie adresatem zarzutów, to oczywiście te zarzuty powinny być postawione".

- Przez 6 lat zmienił się mój obraz państwa rosyjskiego. Nie chodzi tylko o ich zachowanie w sprawie katastrofy. Wyciągam takie wnioski, że trzeba być otwartym na różne scenariusze i wyjaśnienia. Dziś czekam, co powie niezależna polska prokuratura - podkreślił minister.

RMF FM