Polska o partiach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polityczna mapa wpływów

Dominacja SLD i PSL w publicznych mediach. Wpływy Kancelarii Prezydenta RP w Banku Handlowym czy BIG Banku, w telewizji publicznej, totolotku, niektórych byłych centralach handlu zagranicznego. Oddanie ZChN resortu łączności, poczty, nadzoru nad funduszami ubezpieczeniowymi, PFRON i fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Wpływy Unii Wolności w sektorze bankowym. Podział stanowisk w kasach chorych głównie pomiędzy AWS i SLD. Obsadzenie spółek komunalnych przez partie dominujące w radach miast: na przykład SLD w Łodzi, a AWS w Krakowie - to fragmenty politycznej mapy wpływów w Polsce. Podziały polityczne odzwierciedla wynik ostatnich wyborów prezydenckich, a potwierdza rezultat wyborów samorządowych. W znacznym stopniu przekładają się one na obsadę stanowisk w spółkach skarbu państwa, agencjach rządowych i funduszach celowych, niektórych stowarzyszeniach, publicznych mediach, a także w spółkach komunalnych i podległych samorządom. Autorstwo tego systemu wpływów i politycznych prowizji należy przypisać poprzedniej koalicji rządzącej (SLD-PSL).
Koalicja lewicy i ludowców hamowała prywatyzację i forsowała ustawę o komercjalizacji spółek skarbu państwa, przez co utrzymywała w gospodarce duże polityczne lenno. Niestety, ani AWS, ani UW nie są wolne od podobnych praktyk, zaś SLD i PSL zachowały wiele zdobytych wcześniej terenów.
Po wyborach w 1997 r. zwycięska AWS miała mocny argument na rzecz podjęcia gruntownej przebudowy administracji. Przecież w 1997 r., krótko przed wyborami, premier Włodzimierz Cimoszewicz mianował 18 dyrektorów generalnych departamentów w wielu ministerstwach i kilku urzędach centralnych. Nadzorujący administrację Leszek Miller powołał z kolei 49 dyrektorów generalnych w urzędach wojewódzkich. Niektórzy z nich tuż przed otrzymaniem nominacji występowali z SdRP lub PSL, gdyż w myśl ustawy wysoki urzędnik państwowy musi być bezpartyjny. Nie dziwi więc, że AWS i UW zawiesiły uchwaloną za rządów koalicji SLD-PSL ustawę o służbie cywilnej - stwierdzono, iż nabór do korpusu urzędniczego przebiegał z naruszeniem prawa. Wkrótce przystąpiono do zmian personalnych. Minister skarbu państwa odwołał na przykład Ireneusza Nawrockiego, szefa rady nadzorczej KGHM Polska Miedź, kojarzonego z SLD. Wymienił również swoich przedstawicieli w radzie KGHM. Odwołana została większość członków rady nadzorczej TP SA. Nowym przewodniczącym został Mirosław Jakubowski (ZChN). W gronie nowych członków rady znalazła się wiceminister skarbu Alicja Kornasiewicz, identyfikowana z Unią Wolności.
W 1998 r. procesy prywatyzacyjne oraz zmiany w strukturze akcjonariatu spółek skarbu państwa były już na tyle zaawansowane, że możliwa stała się wreszcie zmiana warty w dawnych socjalistycznych czebolach, czyli centralach handlu zagranicznego. Firm tych nie udało się jednak do końca odpolitycznić: choć ich prezesi są już w większości apolitycznymi fachowcami, osoby z politycznego klucza pozostały jeszcze w radach nadzorczych niektórych przedsiębiorstw. Polityczne lenno wyraźnie się jednak zmniejszyło. W Impexmetalu Edwarda Wojtulewicza (pracował tam od 1964 r.) zastąpił Jacek Krawiec, reprezentujący japoński bank inwestycyjny Nomura, który miał 15 proc. akcji tej spółki. W Animeksie Witolda Peretę (pracował tam od 1951 r.) zastąpił dotychczasowy wiceprezes Jerzy Milewski. Kilka miesięcy później także jego odwołano. W Budimeksie zdymisjonowano Grzegorza Tuderka (pracował od 1974 r.). W 1997 r. wygrał on wybory z listy SLD, ale zrezygnował z posłowania i został w spółce. Pod naciskiem rady nadzorczej zastąpił go Marek Michałowski, dotychczas członek zarządu. Ustąpił również prezes Andrzej Skowroński, od 1987 r. szef centrali handlu zagranicznego Elektrim. Podał się do dymisji, gdy wyszło na jaw zobowiązanie Elektrimu do odsprzedania Kulczyk Holding udziałów w Polskiej Telefonii Komórkowej (właściciel Ery GSM). Rada nadzorcza Elektrimu powołała na jego miejsce Amerykankę Barbarę Lundberg, wcześniej menedżera Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości.
- Powiązanie polityki z gospodarką jest w Polsce o wiele silniejsze niż w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej, gdyż sektor państwowy jest wciąż bardzo duży - tłumaczy Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Rzeczywiście, minister skarbu Emil Wąsacz (AWS) nadzoruje ponad 600 spółek. Opozycja zarzuca mu, że obsadza rady nadzorcze tych przedsiębiorstw wedle politycznego klucza. Ale i posłowie koalicji kilkakrotnie mieli Wąsaczowi za złe, że nominował do rad wielu ludzi związanych z opozycją. Przewodniczącym rady w WSK Mielec został na przykład Marek Pol, szef Unii Pracy, minister w rządach SLD-PSL. Prezesem zarządu państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego został Ryszard Pazura, były wiceminister finansów, kojarzony kiedyś z PSL.
Dla ugrupowań, które zwyciężyły w wyborach samorządowych, bardzo atrakcyjne okazały się stanowiska w radach i zarządach spółek komunalnych. W Łodzi zwycięski SLD skierował do rad nadzorczych tych spółek 16 swoich radnych. Zasiadają oni m.in. w radzie PolInvestu, firmy zajmującej się oczyszczaniem ścieków. W Krakowie spółki komunalne zmonopolizowali z kolei politycy AWS. Na przykład do rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej wprowadzono działacza Porozumienia Katolickiego, radnego AWS, członka "Solidarności" i osobę popieraną przez Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe. Podobny skład ma też rada Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Zasiadają w niej - członek Porozumienia Centrum, działacz SKL, pracownik regionalnego biura "Solidarności" i radny AWS. W Warszawie już w trakcie zawierania koalicji zadbano o to, by w radach i zarządach miejskich spółek komunalnych nie znaleźli się przypadkowi ludzie. W umowie koalicyjnej pomiędzy AWS i UW zapisano, że jeśli przewodniczącym rady nadzorczej spółki będzie ktoś z AWS, stanowiska jego zastępcy i prezesa zarządu muszą przypaść UW - i na odwrót. Tak samo jest w Olsztynie, gdzie w skład rad nadzorczych weszli przede wszystkim radni AWS.
Obsadzanie istotnych stanowisk według politycznego klucza zdominowało również wybory członków rad nadzorczych kas chorych. O składzie tych gremiów decydowały wojewódzkie sejmiki. W województwie zachodniopomorskim 15 z 20 miejsc przypadło SLD, trzy - AWS, a dwa - Unii Wolności. Dyrektorem kasy został również przedstawiciel SLD. Kilkanaście dni temu do zarządu rady dokooptowano kolejnego działacza SLD, byłego prezydenta Świnoujścia, Krzysztofa Adranowskiego. Z klucza powoływano członków rady Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Kasy Chorych. Wszystkie miejsca (17) rozdzieliły pomiędzy siebie SLD i PSL, dysponujące większością w sejmiku. Członkiem rady został na przykład Andrzej Śmietanko (PSL), były minister rolnictwa, obecnie wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta RP. Członków rady kasy chorych wyłącznie z SLD i PSL powołano w ubiegłym roku w Lublinie. W Podkarpackiej Regionalnej Kasie Chorych władzę w radzie przejęła z kolei AWS, dysponująca miażdżącą większością w sejmiku.
Zarządy i rady nadzorcze niektórych polskich banków zostały w latach 1993-1997 opanowane przez osoby związane z koalicją SLD-PSL. Zmianę tej sytuacji część polityków obecnej koalicji uważała za jedno z najważniejszych zadań. Okazało się jednak, że nie jest łatwo zmienić dotychczasowe układy. W Banku Handlowym prezesem pozostaje na przykład Cezary Stypułkowski, przez lata kojarzony z otoczeniem prezydenta Kwaśniewskiego. Za zaufanego Unii Wolności uznawano z kolei prezesa PKO BP Andrzeja Topińskiego. Po jego odwołaniu koalicji trudno dojść do porozumienia w sprawie następcy. W kilku bankach stanowiska w radach podzielono pomiędzy poszczególne partie wedle parytetu. W "starej" (sprzed ostatniego walnego zgromadzenia) radzie BIG Banku Gdańskiego zasiadali np. Anna Fornalczyk i Maciej Bednarkiewicz, osoby jednoznacznie kojarzone z obecną koalicją. Jej członkiem był także prof. Marek Belka, szef doradców ekonomicznych prezydenta Kwaśniewskiego. Bogusław Kott, prezes zarządu BIG Banku, również uważany jest za przedstawiciela obozu prezydenckiego.
Na szczęście, zostało już tylko kilka banków, w których państwo ma większościowe udziały, a w bankach prywatnych polityczne wpływy są coraz bardziej ograniczane. Z czasem podobne procesy zajdą w przygotowywanych do prywatyzacji wielkich firmach sektora publicznego. Tak będzie w branży paliwowej, a szczególnie w Polskim Koncernie Naftowym, gdzie stanowiska prezesa zarządu i członków rady nadzorczej nadal wiążą się z koniecznością posiadania politycznej afiliacji. Taki los czeka energetykę, telekomunikację, a z czasem górnictwo i hutnictwo, a nawet sporą część przemysłu zbrojeniowego.
Podczas rządów poprzedniej koalicji wyjątkowo wiele łupów przypadło PSL. Partia ta wciąż ma duże wpływy w sieci banków spółdzielczych, a przez wiele lat decydowała o składzie zarządu Banku Gospodarki Żywnościowej. Do końca sierpnia 1998 r. prezesem BGŻ był Kazimierz Olesiak, były szef ZSL, wicepremier w rządzie Mieczysława Rakowskiego. Od lat część warszawskiej siedziby partii jest podnajmowana właśnie BGŻ (PSL otrzymuje z tego tytułu kilka milionów złotych rocznie). Ludowcy mają duże wpływy w Polskim Radiu, gdzie Stanisława Popiołka zastąpił niedawno Ryszard Miazek, były szef TVP, do niedawna rzecznik stronnictwa. W dziewięcioosobowej radzie nadzorczej TVP zasiada trzech członków PSL. W pięcioosobowym zarządzie telewizji pozostało dwóch ludowców. Upolitycznienie publicznego radia i telewizji dotyczy zresztą nie tylko centrali, ale również oddziałów terenowych. W Białymstoku ugrupowaniom prawicowym nie udało się na przykład wprowadzić żadnego swojego przedstawiciela do rady programowej miejscowego oddziału TVP SA. Znalazł się w niej za to na przykład Adam Dobroński z PSL, były szef urzędu ds. kombatantów.
W obecnej koalicji stosunkowo duże wpływy ma ZChN: w telekomunikacji, łączności, poczcie, nadzorze nad funduszami emerytalnymi, PFRON, Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej. Wpływy te umacnia m.in. Maciej Srebro, skądinąd kompetentny ZChN-owski minister łączności. Najpierw na wniosek Rady Poczty Polskiej zdymisjonował Mariusza Wiatrowskiego, dyrektora generalnego (pod zarzutem braku kompetencji), aby po kilku dniach awansować go na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Łączności, odpowiedzialnego za sprawy poczty. W Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej odwołano prezesa Jerzego Niepsuja (za jego kadencji kontrola wykryła nieprawidłowości w gospodarowaniu majątkiem agencji), lecz ma on być wkrótce powołany na stanowisko prezesa w Państwowej Inspekcji Telekomunikacyjnej i Pocztowej.
Osobnym zjawiskiem jest budowanie politycznych wpływów przez wyraziste osobistości życia publicznego. Na Śląsku swoją rangę konsekwentnie wzmacnia Marek Kempski, wojewoda katowicki. Cieszący się jego zaufaniem ludzie kontrolują rady nadzorcze ZUS w regionie i Fundusz Górnośląski, wspierający inwestycje infrastrukturalne, a także zajmują ważne stanowiska w Górnośląskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

Więcej możesz przeczytać w 10/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.