Lek na schizofrenię

Lek na schizofrenię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Schizofrenia jest przewlekłą chorobą psychiczną, która wywiera silny wpływ na życie ludzi, czyni ich bezradnymi, izoluje od otoczenia. Dzięki różnym metodom terapii nawet dwie trzecie chorych może powrócić do normalnego życia.
W leczeniu schizofrenii niemal tak samo ważne jak leki jest wsparcie społeczne dla chorych - uważa prof. Jacek Wciórka, z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

W niedzielę, 10 września obchodzimy po raz piąty w Polsce, Dzień Solidarności z Osobami Chorymi na Schizofrenię.

Zdaniem prof. Jacka Wciórki prezesa Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, schizofrenia jest bardzo złożoną i poważną chorobą psychiczną z grupy psychoz. Charakteryzuje ją występowanie specyficznych objawów psychotycznych: urojeń o szczególnych treściach, czasem omamów słuchowych, wzrokowych oraz innych przeżyć, które zniekształcają odbiór rzeczywistości i sprawiają, że staje się ona dla chorego mało czytelna i zrozumiała. "Próbując ją jakoś zinterpretować pacjent popełnia wiele błędów, a jego zachowanie nie pasuje do rzeczywistości, staje się niezrozumiałe dla otoczenia" - wyjaśnia psychiatra.

"Typowe dla pacjenta ze schizofrenią są urojenia, że ktoś - np. inne osoby, czy trudne do zdefiniowania siły, moce - steruje nim, jego uczuciami i myślami. Na tym tle pojawiają się często tzw. podpowiedzi w postaci głosów, które objaśniają pacjentowi rzeczywistość, albo wydają mu polecenia, czy prowadzą na jego temat dyskusję - jedne atakują, inne biorą w obronę. To 'pomieszanie' w człowieku powoduje, że jego myśli nie biegną składnie, nie są sprawnie formułowane, jak u osób zdrowych i dodatkowo utrudnia porozumienie z nim" - wyjaśnia prof. Wciórka. Z czasem, nie rozumiany przez otoczenie i odrzucany chory traci chęć do komunikowania się z nim, do uczestnictwa w życiu, mówiąc krótko - wycofuje się, staje na uboczu. W zewnątrz wygląda to tak, jakby wszystko mu obojętniało, choć są to tylko pozory.

Według prof. Wciróki, u chorych na schizofrenię występują też zaburzenia poznawcze, dotyczące takich zdolności, jak pamięć, uwaga, zdolność reagowania na kilka bodźców jednocześnie, wybór właściwej decyzji.

Jak podkreśla badacz, naszkicowany przez niego obraz chorego na schizofrenię jest bardzo uśredniony. W rzeczywistości choroba ta ma rozmaity i bardzo zindywidualizowany przebieg - chorzy różnią się objawami i ich nasileniem. U niektórych pacjentów objawy choroby są praktycznie nie widoczne dla otoczenia, podczas gdy u innych są uderzające. Pacjent może ingerować w otoczenie, burzyć jego ład.

Jednak przekonanie o agresywności osób ze schizofrenią jest fałszywe, zaznacza prof. Wciórka. Zachowania agresywne występują bowiem u niewielkiego odsetka tych chorych. Znacznie częściej, chorzy, zrozpaczeni niemożnością zrozumienia otoczenia wycofują się życia, albo podejmują próbę samobójczą.

Na schizofrenię cierpi ok. 1 proc. populacji. Choroba zaczyna się przeważnie w młodym wieku, bo u 20-latków. W równym stopniu dotyczy mężczyzn i kobiet, choć kobiety przeciętnie zapadają na nią później. Nie ma związku ze statusem społeczno-ekonomicznym czy wykształceniem, choć gdy pojawi się wcześnie może przeszkodzić w ukończeniu nauki. Z drugiej strony, wśród chorych na schizofrenię nie brak przykładów osób genialnych, uzdolnionych naukowo czy artystycznie. Czasem mówi się nawet, że jakiś czynnik usposabiający do zachorowania na schizofrenię może sprzyjać nadzwyczajnym zdolnościom.

Przyczyny schizofrenii nie są dobrze poznane. Przyjmuje się, że istnieje jakaś podatność genetyczna, która w niesprzyjających okolicznościach, np. długotrwałych sytuacjach stresujących, uzewnętrznia się w postaci epizodu psychotycznego. Jeśli podatność genetyczna jest duża, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że objawy choroby utrwalą się i będą nawracać.

Z niektórych badań wynika, że schizofrenia jest związana z jakimiś anomaliami strukturalnymi w mózgu, które mogą wynikać z zaburzeń w jego rozwoju - np. w życiu prenatalnym czy w okresie późniejszym, np. w okresie pokwitania u nastolatka.

"Schizofrenia jest chorobą przewlekłą, nawracającą - gdy ktoś na nią zapadnie trudno mu podźwignąć się z tego, ale nie znaczy to, że jest nieuleczalna" - zaznacza prof. Wciórka. Nie wszyscy pacjenci chorują przewlekle i z nawrotami, u niektórych występuje tylko pojedynczy epizod choroby. A w wielu przypadkach lekarzom udaje się pomóc pacjentowi i przywrócić go do normalnego życia. Według badacza, dzięki zastosowaniu różnych metod terapii mniej więcej 30 proc. pacjentów może funkcjonować jako osoby zdrowe. U kolejnych 30 proc. uzyskuje się względną poprawę - ludzie ci wymagają więcej wsparcia ze strony otoczenia, częstszych kontaktów z lekarzem, z psychologiem. Natomiast jednej trzeciej chorych nie udaje się przywrócić do normalnego życia. Oczywiście, im bardziej rozwinięty jest system leczenia i wsparcia dla pacjentów w danym kraju, tym wyniki terapii są lepsze - podkreśla badacz.

W terapii schizofrenii stosuje się różne narzędzia. Po pierwsze, leki przeciwpsychotyczne, które pozwalają opanować objawy psychotyczne, wyciszyć emocje i wpłynąć na sposób rozpoznawania rzeczywistości. Niestety leki te trzeba przyjmować przez czas długi, gdyż pacjenci ich pozbawieni są często bardziej wrażliwi na wszystkie stresy niepowodzenia i bezradni wobec nich, łatwiej się załamują.

Leki powinno się dobierać indywidualnie dla pacjenta. Na pewno lepiej jest zalecać lekarstwa nowszej generacji, które są dobrze tolerowane i - w przeciwieństwie do leków starszych - nie dają wielu niepożądanych objawów. Chodzi tu o zaburzenia ze strony tzw. układu pozapiramidowego, jak usztywniona postawa ciała, ruchy mimowolne, czasem drżenie kończyn, niepokój ruchowy. Objawy te stygmatyzują człowieka, bo widać, że coś się z nim dzieje - tłumaczy prof. Wciórka.

Leki nowszej generacji są wskazane zwłaszcza dla osób, które dopiero zaczęły chorować, gdyż dają mniejsze szanse doświadczenia objawów niepożądanych. Niestety w Polsce dostęp do nich jest bardzo ograniczony. Główną przyczyną jest to, że są one bardzo drogie, a refundacja dotyczy tylko przypadków schizofrenii lekoopornej, czyli takiej, w której nie pomogły 2-3 inne leki. "W praktyce oznacza to, że chory musi przejść kilka nieprzyjemnych doświadczeń, zanim otrzyma właściwy lek" - wyjaśnia prof. Wciórka.

Drugim narzędziem w leczeniu schizofrenii jest pomoc indywidualna, psychologiczna. Jej zadaniem jest pokazanie pacjentowi jego błędów w rozpoznawaniu rzeczywistości i pomoc w powrocie do niej.

"Trzecia rzecz, i może najważniejsza, to wsparcie społeczne. Chodzi o to, by w kryzysie psychotycznym chory nie napotykał na barierę w relacjach z innymi" - podkreśla prof. Wciórka. Niestety często zdarza się, że jest on traktowany niechętnie, jak przysłowiowy świr, wariat, piętnowany i wykluczany. Zdaniem badacza, jest to najbardziej zabójcze dla losów życiowych chorych, bo prowadzi do izolowania ich w szpitalach i ośrodkach. Wówczas czują się oni osamotnieni, porzuceni, bezradni, mają poczucie klęski życiowej, z czego niezwykle trudno im się podźwignąć. Można przeciwdziałać temu za pośrednictwem tzw. terapii społecznej, czyli wspierać chorego, próbować go zrozumieć, nie odpychać, pomóc w powrocie do normalności - konkluduje badacz.

pap, ab