Unia poświęciła polskie mięso?

Unia poświęciła polskie mięso?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma nic dziwnego w tym, że Rosja nie dopuściła na swój rynek większości polskich zakładów mięsnych, choć mają one certyfikaty UE i USA - oznajmiła rzeczniczka KE w przeddzień rozmów ws. eksportu mięsa z UE do Rosji.
Rosja jest "całkowicie uprawniona" do stawiania wymagań unijnym, w tym polskim, zakładom mięsnym, które chcą eksportować mięso do Rosji - oświadczyła Komisja Europejska (KE). "To podstawowa zasada w handlu międzynarodowym. Jeżeli chcesz coś wyeksportować, twój towar musi respektować prawo kraju, do którego eksportujesz" - powiedziała rzeczniczka organu wykonawczego Unii Europejskiej, Beate Gminder, na codziennym spotkaniu z prasą w Brukseli. "Jest więc całkowicie uprawnione to, że Rosjanie sugerują pewne rzeczy producentom".

Gminder pozostała niewzruszona, kiedy dziennikarze z Polski i  Estonii pytali ją, czy jest normalne, że Rosjanom nagle przestały podobać się zakłady zaakceptowane wcześniej zarówno przez Unię, jak i przez Stany Zjednoczone. Rosyjscy inspektorzy przyznali prawo eksportu do Rosji tylko 19 spośród 75 zakładów mięsnych skontrolowanych w Polsce. "Sytuacja jest i tak lepsza niż w  czerwcu, kiedy Rosjanie wstrzymali cały eksport (żywności pochodzenia zwierzęcego) z Unii" - uważa Gminder.

W przeddzień rozmów ministerialnych UE-Rosja na ten eksportu unijnej żywności w  Moskwie, rzeczniczka Komisji Europejskiej zapewniła, że obie strony osiągnęły w sierpniu postęp w rozmowach mających zapobiec ponownej blokadzie unijnego eksportu od 1 października. Taki termin uzgodnienia warunków handlu mięsem ustalili telefonicznie przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi i  premier Rosji Michaił Fradkow w pierwszych dniach czerwca, kiedy Rosjanie zaczęli zatrzymywać mięso pochodzące z nowych i z  niektórych starych państw członkowskich UE.

Równocześnie rzeczniczka oceniła, że w sierpniu doszło do postępu "na szczeblu technicznym" w rozmowach z Rosją o eksporcie unijnego mięsa do tego kraju, i zapowiedziała na czwartek rozmowy "na szczeblu politycznym". Przeprowadzą je w Moskwie z tamtejszym wicepremierem i ministrem rolnictwa Aleksiejem Gordiejewem komisarz UE ds. ochrony zdrowia i konsumentów David Byrne i  holenderski minister rolnictwa Cees Veerman; Holandia przewodniczy w tym półroczu Unii.

Rzeczniczka KE odmówiła podania szczegółów ustaleń "technicznych", zanim nie potwierdzi ich szczebel polityczny. Źródła unijne twierdzą, że eksperci obu stron uzgodnili wstępnie, iż mięso produkowane na eksport do Rosji będzie otrzymywało specjalne certyfikaty informujące dokładnie o drodze, którą przebyło w całej Unii. Ma to służyć między innymi temu, aby zapobiec oszustwom możliwym dzięki wymazywaniu z unijnych baz danych informacji o pochodzeniu zwierząt. "Doniesienia o wymazaniu informacji o krowach z polskiej bazy danych (zarządzanej przez Agencję Restrukturyzacji i  Modernizacji Rolnictwa) oczywiście nie ułatwiają dyskusji z  Rosjanami" - skomentował jeden z unijnych urzędników.

ARiMR prowadzi obecnie postępowanie wyjaśniające dotyczące nieprawidłowości w bazie Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt (IRZ). Do sfałszowania danych w tej bazie, polegającego na ich częściowym usunięciu, doszło z powodu firmy "A plus 1", która zajmuje się handlem bydłem.

Zwierzęta będące w posiadaniu tej firmy nie miały paszportów (są wymagane od 1 maja), co uniemożliwiało ich sprzedaż. Na polecenie centrali Agencji pracownicy zniszczyli część dokumentacji, by  umożliwić firmie eksport bydła.

Moskwa twierdzi, że nie ufa certyfikatom poszczególnych krajów, skoro zwierzęta i mięso mogą swobodnie przemieszczać się na  jednolitym rynku UE, a równocześnie nie istnieje scentralizowany system jednolitych unijnych certyfikatów.

em, pap