Demokracja urn

Dodano:   /  Zmieniono: 
Swojej Polski, swojej demokracji i swego udziału w wyborach po latach komuny musimy się uczyć od nowa
W powszechnych wyborach parlamentarnych 60 proc. Polaków, a więc większość społeczeństwa, zdecydowało się nie oddać głosu na żadną opcję, na żaden program społeczny czy gospodarczy. Te wybory przypominają, że cud uchwalenia Konstytucji 3 maja zawdzięczamy absencji wielkiej grupy posłów w sali sejmowej. Podobnie było zresztą podczas uchwalania konstytucji kwietniowej w 1935 r. Te ostatnie, bodaj 21. (licząc od 1919 r.) polskie wybory mają za sobą niewiele ponad 20 lat historii. Reszta to tylko historia gwałtów na polskiej demokracji.

W uroczystym skupieniu
Wybory do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1919 r., pierwsze wybory w odrodzonej Polsce, odbywały się - jak pisał Paweł Zaremba - "w uroczystym skupieniu". Frekwencja wynosiła 60-90 proc. Wybory przebiegały na raty - wraz z przyłączaniem nowych ziem do macierzy. Dopiero w maju 1920 r. dołączyła grupa posłów z Pomorza, a w marcu 1922 r. posłowie wileńscy. Tych 432 posłów, "których entuzjazm i zapał musiał zastąpić doświadczenie parlamentarne", dokonało ogromnej pracy zorganizowania nowo powstałego państwa. Uchwalono ponad 100 ustaw, zgłoszono ponad 4 tys. interpelacji, przyjęto konstytucję. Polacy wierzyli wówczas w sukces swego państwa i wszyscy znali pierwsze polskie hasło tych pierwszych niepodległych lat: "W równości, braterstwie i jedności zatrzesz grzechy swej przeszłości". Grzechami przeszłości w owym wspólnym rozumieniu były oczywiście polskie warcholstwo, osławione liberum veto, klientyzm, sobiepaństwo, przekupstwo i zdrada. To wszystko, co - jak wierzono - legło u podstaw klęski polskiej państwowości w XVIII wieku. Nowa Rzeczpospolita miała być od tych grzechów wolna.
Oczywiście nie była. Wincenty Witos skarżył się w swych wspomnieniach na Jana Stapińskiego, a także na Józefa Putka, późniejszych posłów chłopskich: "Na wiecach przedwyborczych [Stapiński] ośmielił się publicznie głosić, że rodziny powołanych [do wojska] nie otrzymują zasiłków, bo Witos ukradł 40 milionów na te cele przeznaczonych. On stał się bogaczem, a oni cierpią nędzę. Powtarzał to za nim pojętny jego uczeń Putek. Ten przykład może chyba stwierdzić dostatecznie, jak ciężko było w tym okresie prowadzić pracę, gdy nawet tacy ludzie zdolni byli do podobnych rzeczy". Warto odnotować ten epizod jako być może pierwszy polski niepodległy przykład posłużenia się kłamstwem i oszczerstwem jako znakomitymi środkami walki politycznej. W kolejnych kadencjach, aż do dziś, ten środek został udoskonalony głównie przez działaczy chłopskich, ale też wszelkiej maści endeków, by o komunistach nie wspomnieć.

Sejm ladacznic
W wyborach w listopadzie 1922 r., mimo bojkotu Ukraińców, uczestniczyło 68 proc. uprawnionych. Miesiąc później historia odnotowała największą hańbę polskiej demokracji, jaką były publiczne, lecz zainspirowane w Sejmie ekscesy wokół osoby pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Gabriela Narutowicza. 11 grudnia znieważany, obrzucany błotem przez ludzi, którzy nie chcieli się pogodzić z jego wyborem, kilka dni później został zastrzelony przez politycznego szaleńca. Jak się zdaje, ówczesne społeczeństwo niewiele rozumiało z zasad demokracji i głośnej tylko w poezji zasady równości, braterstwa i jedności. Piłsudski nazwał ten Sejm Sejmem ladacznic, w odróżnieniu od kolejnego, który w jego odczuciu był Sejmem korupcji. "Najbardziej charakterystyczną i najbardziej rzucającą się w oczy cechą naszych sejmów było właśnie unikanie za wszelką cenę jakiejkolwiek odpowiedzialności za każdy brud czyniony przez posłów. Demoralizacja siana w ten sposób w naród szła nieledwie z każdym tygodniem dalej i dalej, czyniąc życie ohydnym i przebrzydłym" - powiedział Piłsudski w wywiadzie udzielonym Bogusławowi Miedzińskiemu (w 1930 r.).

Przywiązani do demokracji
Jeśli zaufać wskaźnikom frekwencji w wyborach 1928 r., przebiegających już po majowym zamachu, Polacy przyznawali rację swemu marszałkowi. Do urn przyszło bowiem 78,3 proc. obywateli. Trudno było jednak nie dostrzec dziejącego się wówczas "cudu nad urną". Lekcja demokracji, którą pobierali współcześni Polacy, pokazała i nadużycia wyborcze, i wojsko w salach sejmowych, i wyprowadzanie posłów wznoszących wrogie okrzyki. Wreszcie w 1930 r. doszło do aresztowania posłów opozycyjnych - z Witosem, Liebermanem, Popielem, Bagińskim i innymi - i wyborów zwanych brzeskimi. Mimo ogłoszonego bojkotu zgromadziły one jednak przy urnach 75 proc. uprawnionych do głosowania.
Najmniej Polaków poszło do urn w październiku 1935 r., gdy wyłaniano parlament zwany później Sejmem mianowańców. Lecz nawet wówczas - w warunkach, zdawałoby się, powszechnego niezadowolenia - do urn zgłosiło się 46,8 proc. uprawnionych. Nie ulega wątpliwości, iż Polacy otrzymywali wówczas (a ściślej mówiąc, sami sobie dawali) trudną i bolesną lekcję demokracji.
I jeśli nawet rację mają ci, którzy uważają, że pod ową demokracją niewiele się kryje, to jednak muszą przyznać, że jednocześnie Polacy uczyli się definiowania racji państwowych i powinności obywatelskich oraz identyfikowania zagrożeń (tych wewnętrznych i zewnętrznych). Okazało się to bezcennym kapitałem narodowym i politycznym na zbliżające się lata wojenne i powojenne. Zresztą sądząc po frekwencji wyborczej w ostatnich przedwojennych wyborach w 1938 r., która wyniosła ponad 67 proc., Polacy manifestowali nieustające przywiązanie do choćby nawet ograniczonej, ale jednak demokracji i niekłamaną miłość do niepodległego państwa.

Wielkie oszustwo
Już pierwsze powojenne doświadczenia polskiej demokracji (teraz zwanej ludową) okazały się złowieszcze. W 1946 r. komuniści sfałszowali wyniki tzw. referendum. Pytania w owym referendum sformułowano tak, by na żadne z nich nikt zdrowo i po polsku myślący nie mógł odpowiedzieć przecząco. Komuniści i ich zwolennicy głosowali "trzy razy tak". Opozycja mikołajczykowska w odpowiedzi na pierwsze pytanie (nieważne jakie, bo tu nie o pytania chodziło) zdecydowała się odpowiadać - nie! Frekwencja wyniosła 85 proc. Według obliczeń opozycji, 83 proc. narodu opowiedziało się przeciwko nowej władzy, ale oficjalne wyniki przyznawały druzgocące zwycięstwo zwolennikom Moskwy. Podobnie sfałszowano pierwsze powojenne wybory do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 r. Szacunkowe dane wskazywały na to, że na Mikołajczyka i PSL głosowało 69 proc. społeczeństwa (w Warszawie nawet 82 proc.). Kiedy jednak komuniści "obliczyli" głosy, ogłosili, że ich blok odniósł przygniatające zwycięstwo, zdobywając 82 proc. głosów.
Ci, którzy ośmielali się protestować, trafiali do więzień czy na zsyłkę. Decyzje polityczne nowej władzy wspierał niespotykany terror, obejmujący dziesiątki tysięcy ludzi, wrzaskliwa propaganda i zaplanowana nędza społeczeństwa. Przywódcy polskiej demokracji zostali zamordowani albo zmuszeni do ucieczki z kraju. Od tego czasu polskie wybory miała charakteryzować jedna lista wyborcza, głosowanie bez skreśleń i prawie stuprocentowa frekwencja.
W 1952 r. nowa ordynacja wyborcza przesądziła, iż lista kandydatów nie może być dłuższa od listy posłów z danego okręgu. Głosujący miał więc tylko wrzucić do urny kartę wyborczą. W owym 1952 r. przy 95-procentowej frekwencji na kandydatów Frontu Narodowego oddano 99,8 proc. głosów. W 1957 r. w ramach popaździernikowej odwilży władza zgodziła się, by 723 osoby ubiegały się o 459 miejsc w parlamencie. Jednocześnie jednak nowy przywódca Władysław Gomułka wezwał naród do głosowania bez skreśleń, bowiem "kto skreśla kandydatów PZPR, ten skreśla Polskę z mapy Europy". Frekwencja wyniosła 94,14 proc. Wszędzie przeszli kandydaci z pierwszych miejsc. Podobnie bez skreśleń przebiegały wybory w roku 1961, 1965 i 1969. Frekwencja wynosiła około 98 proc., a PZPR zachowywała dla siebie większość sejmową w wysokości 55,4 proc. Jedyne, co ulegało wahaniom, to liczba tzw. dyżurnych bezpartyjnych lub posłów katolickiego koła Znak. "Wszelkie skreślenia - jak ostrzegał Gomułka - mogłyby nosić charakter polityczny". Warto dzisiaj przywołać pamięci Polaków tę absurdalną myśl, gdyż jak żadna inna oddaje bezsens ówczesnych wyborów i pozór demokracji ludowej.
Nic poza ekipą rządzącą nie zmieniły także wybory 1972 r. czy 1976 r. Front Jedności Narodu uzyskiwał nieodmiennie 99,53 proc., a frekwencja nadal wynosiła 98 proc. W marcowych wyborach 1980 r. na listę FJN oddano - według oficjalnych komunikatów - 99 proc. głosów, a frekwencja wyniosła 98,9 proc. W polskich wyborach pojawiło się jednak coś zupełnie nowego. Oto po raz pierwszy głos zabrała opozycja. Najpierw ogłaszając przed wyborami, że "pójście do urn ubliża godności obywatelskiej i ludzkiej", a następnie kwestionując wskaźniki frekwencji, która - według KSS KOR wynosiła - 75-85 proc. Pół roku później w Gdańsku i Szczecinie komunistyczne władze podpisywały z "Solidarnością" warunki nowej umowy społecznej. Wśród 21 postulatów zwycięskiej "Solidarności" nie było jednak postulatu wolnych wyborów. Zdawał się on jeszcze przekraczać demokratyczną wyobraźnię. Miały się więc odbyć jeszcze jedne wybory, w 1985 r. - opóźnione, gdyż Sejm stanu wojennego przedłużył własną kadencję.

Spadek po PRL
Pierwsze częściowo już wolne wybory odbyły się dopiero 4 czerwca 1989 r. Po raz pierwszy od 1974 r. w szranki wyborcze stanęli przedstawiciele opozycji i po raz pierwszy od 1938 r. Polacy naprawdę głosowali. Warto przypomnieć te daty, by sobie uświadomić, że przerwa w demokracji trwała w Polsce ponad 50 lat. By uświadomić sobie, że to, co przed wojną - mimo wszelkich, nierzadko uzasadnionych pretensji wobec polskiej demokracji - definiowało narodową dumę, czyli społeczeństwo obywatelskie, od dawna już nie istniało. Że ludzie w epoce wielkiego kłamstwa PRL zostali pozbawieni demokratycznych nawyków i demokratycznych odruchów. Że wszystkiego, także swojej Polski, musieli i nadal muszą się uczyć od nowa. Warto przypomnieć to wszystko, gdy szuka się odpowiedzi na pytanie o dramatycznie niską frekwencję wyborczą lub niedomagania polskiej demokracji i polskiej klasy politycznej.
Przed wojną na najważniejsze polskie pytania szukał odpowiedzi Stanisław Thugutt, ludowiec, jeden z najciekawszych polskich polityków XX wieku. "Zarzucano nam - pisał - żeśmy w pracy nad konstytucją byli doktrynerami, żeśmy chcieli nadać Polsce ustrój, który by się jej plątał między nogami jak długa koszula. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale sądziliśmy, że każdy inny ustrój będzie dla niej również ustrojem na wyrost, bo odwykła ona całkiem od rządzenia sobą". Może warto te słowa dzisiaj powtórzyć.
Więcej możesz przeczytać w 40/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 40/2005 (1192)

  • Wprost od czytelników9 paź 2005Komisja dziękuje W związku z zakończeniem prac komisji pozwalam sobie złożyć - w imieniu jej członków - serdeczne podziękowania za prezentowanie naszych działań. Dzięki temu były one uważnie obserwowane przez opinię publiczną. Komisji...3
  • Na stronie9 paź 2005Wolę ułomną demokrację, rozgrywającą się w świetle kamer, od kończącej się właśnie "demokracji pałacowej"3
  • Skaner9 paź 2005WYBORY Głosowanie na bis Zwycięzcy zyskują, przegrani tracą. Na zlecenie tygodnika "Wprost" TNS OBOP zapytał Polaków, na jakie partie głosowaliby, gdyby wybory parlamentarne odbyły się 2 października (tydzień po prawdziwym...6
  • Dossier9 paź 2005DONALD TUSK kandydat na prezydenta RP, lider Platformy Obywatelskiej "W przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego niestety nie mogę niczego zadeklarować w imieniu brata, ale mogę w imieniu siostry" Polsat NELLI ROKITA żona lidera PO...7
  • Playback9 paź 200512
  • Poczta9 paź 2005Dyktatura korporacji Jestem aplikantem ostatniego roku aplikacji prowadzonej przez Okręgową Izbę Radców Prawnych w Olsztynie. Nie pochodzę z rodziny prawniczej, podobnie jak wszyscy aplikanci z mojego roku. Fakt ten przeczy prawdziwości...12
  • Ryba po polsku - Nasz cyrk, nasze małpy9 paź 2005Najpierwszym politykom już udało się zniechęcić do siebie, koalicji, Sejmu i rządu większość Polaków13
  • Okiem barbarzyńcy - Namiętność do Jarosława9 paź 2005Borowski i Olejniczak nie wyobrażają sobie Polski, w której nie rządziłby Jarosław Kaczyński14
  • Z życia koalicji9 paź 2005W nosie mamy rozmowy PiS-PO, kandydatów na premierów, prezydentów etc. Niniejszym ogłaszamy, że w naszej rubryce koalicją jest już PO-PiS, a rząd, w ślad za swym premierem, przeszedł do opozycji. I w kraju takim jak Polska...16
  • Z życia opozycji9 paź 2005Roman Giertych ledwo, ledwo, ledwo przeczołgał się do Sejmu. Musiał się zdziwić, bo przecież tak ciężko pracował na swe nazwisko w komisji śledczej. Być może zdziwi się też naszą opinią, że tą działalnością bardziej pomógł SLD niż sobie....17
  • Nałęcz - Zdrowy duch9 paź 2005Niech zawsze, kiedy rządzący ugrzęzną w aferach, ludzie zsyłają ich do politycznego piekła18
  • Fotoplastykon9 paź 2005© Henryk Sawka (www.przyssawka.pl)19
  • Oszustwo demokratyczne9 paź 2005W Polsce gra się z wyborcą w salonowca: wyborca wystawia tyłek, ale nie wie, kto go uderzył20
  • Niespotykanie spokojny premier9 paź 2005Byłby z niego świetny szef rządu - mówiono o Kazimierzu Marcinkiewiczu, gdy w gabinecie Suchockiej był wiceministrem edukacji28
  • Egzekucje będą natychmiastowe9 paź 2005Rozmowa z Kazimierzem Marcinkiewiczem, kandydatem na premiera RP32
  • Demokracja urn9 paź 2005Swojej Polski, swojej demokracji i swego udziału w wyborach po latach komuny musimy się uczyć od nowa34
  • Uniwersytet zamknięty9 paź 2005W Polsce nie ma bezpłatnych studiów: dwie trzecie spośród prawie 2 mln studentów rozpoczynających nowy rok akademicki płaci za naukę38
  • List założycielski Europy9 paź 2005Bez listu polskich biskupów do niemieckich nie byłoby zjednoczonych Niemiec, papieża Polaka ani pontyfikatu Benedykta XVI44
  • Giełda9 paź 2005HOSSA ŚWIAT Biurokracja do kosza Komisja Europejska ma zamiar zrezygnować z 68 gotowych projektów dyrektyw bądź rozporządzeń, które znajdują się już w fazie konsultacji z Parlamentem Europejskim. "Chcemy przekonać obywateli, że...48
  • PiS-kalizm9 paź 2005Program gospodarczy PiS ma wielką zaletę - jest niemożliwy do zrealizowania50
  • Ostatni dołek9 paź 2005Kwaśniewski funduje kolegom pole golfowe?56
  • Moskiewski proces9 paź 2005Rozmowa z Jurijem Szmidtem, adwokatem Michaiła Chodorkowskiego58
  • Załatwione odmownie - Huragan dezinformacji9 paź 2005Liberalno-konserwatywna Ameryka ma się dobrze i nie zaszkodzi jej huragan60
  • Sportowa seksmisja9 paź 2005Prawdziwymi mężczyznami w polskim sporcie są kobiety66
  • Świat według Łebskich9 paź 2005Ferdynand Kiepski przegrał z Magdą M.72
  • W 80 dni dookoła celebrity9 paź 2005Już nie wystarcza nam kontakt z gwiazdami na odległość, teraz chcemy je dotknąć, by uszczknąć trochę ich sławy76
  • Zero ryzyka9 paź 2005Nowe samochody będą zdolne do unikania zderzeń78
  • Cudowne zmyślenie9 paź 2005Bohaterska obrona Jasnej Góry przed potopem szwedzkim to bujda na resorach80
  • Ukraiński Schindler9 paź 2005Arcybiskup Andrzej Szeptycki kolaborował z nazistami, ale też ratował życie Żydom83
  • Know-how9 paź 2005Piórka amanta Samce jaskółek dymówek (Hirundo rustica) muszą nieustannie dbać o wygląd, żeby nie stracić partnerek. Jeśli samica zauważy, że upierzenie partnera traci blask, natychmiast szuka nowego amanta. Prowadzący...84
  • Nagroda lobbystów9 paź 2005Noblistą rzadko zostaje ktoś, kto nie był silnie protegowany86
  • Urodzeni bez czepka9 paź 2005Pierwszy w Polsce proces kasacyjny o "złe urodzenie"90
  • Rak w zarodku9 paź 2005Leczenie przy użyciu komórek macierzystych może się okazać największą pomyłką medycyny92
  • Bez granic9 paź 2005Zabawy gigantów Oficjalnie ćwiczenia Malabar-05 mają "wzmocnić wzajemne zaufanie". Nieoficjalnie indyjsko-amerykańskie manewry na Morzu Arabskim to odpowiedź na niedawne chińsko-rosyjskie ćwiczenia na Morzu Południowochińskim....94
  • Bastylia XXI wieku9 paź 2005V Republika Francuska zamieni się w szóstą, zanim doczeka swego 50-lecia96
  • Półksiężyc w pełni9 paź 2005Unia Europejska powinna się rozszerzyć jeszcze tylko raz100
  • Usta Putina9 paź 2005Rosja nie okrąża Polski - mówi Gleb Pawłowski, rosyjski politolog i doradca prezydenta Putina104
  • Niebieska pomarańcza9 paź 2005Juszczenko za cenę powołania rządu podpisał pakt o nieagresji z oligarchami106
  • Menu9 paź 2005KRÓTKO PO WOLSKU Nie wszystko złotko, co się świeci Zaskoczył mnie wynik sondażu, z którego wynikało, że sukces naszych siatkarek jest dla społeczeństwa ważniejszy niż wybory parlamentarne. Odpowiadało to mniej więcej liczbie...108
  • Recenzje9 paź 2005110
  • Portret artysty z czasów młodości9 paź 2005* * * * *Ktoś zauważył, że Bob Dylan nigdy nie dawał publiczności tego, co ona chciała. Zawsze dawał jej coś lepszego. Siódma część Dylanowskiego cyklu "Bootleg Series", opatrzona podtytułem "No Direction Home", potwierdza bez...110
  • Kto zżarł faraona?9 paź 2005*Każdy z nas ma znajomego, który zadręcza otoczenie opowiadaniem dowcipów. Will Cuppy jest dowcipnisiem wykształconym i ambitnym. Postanowił więc opisać dzieje świata, ale tak, żeby nie było nudno. I żeby było wyjątkowo śmiesznie. Pomysł jest...110
  • Chopin w baletkach9 paź 2005* * * * Isadora Duncan, największa gwiazda baletu, udowodniła światu, że można tańczyć nie tylko do muzyki specjalnie do tego skomponowanej, ale także do nut Chopina, Brahmsa czy Schumanna. Małgorzata Potocka poszła krok dalej, wprowadzając muzykę...110
  • Teatr na kartki9 paź 2005Wolny rynek zdobywa kolejne przyczółki w polskim teatrze112
  • Żart stulecia9 paź 2005Latający Cyrk Monty Pythona dowodzi, że prawdziwy humor może istnieć tylko tam, gdzie można szargać świętości116
  • Sztukmistrz z Londynu9 paź 2005Charles Saatchi nie wydobywa artystycznych talentów z cienia - on je stwarza118
  • Ueorgan Ludu9 paź 2005Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy Ujawniamy zapis czwartkowej rozmowy J. Kaczyńskiego SENSACYJNA PRAWDA o PiS Podczas spotkania PO i PiS w Sejmie Jarosław Kaczyński zadeklarował, że billingi jego połączeń telefonicznych do...120
  • Skibą w mur - Gadające nogi9 paź 2005Przy Rolickim czy Paradowskiej nawet kilogram gwoździ wypadłby atrakcyjnie122