Milinkiewicz wzywa do protestu

Milinkiewicz wzywa do protestu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydat sił demokratycznych na prezydenta Białorusi Alaksandr Milinkiewicz, mimo gróźb władz, na wiecu przed stołecznym kinem "Kijów" ponownie wezwał swych zwolenników, by przyszli w niedzielę wieczorem na centralny plac Mińska.
Powtórzył apel, aby zachować spokój i nie poddawać się prowokacjom. Pytany o ostrzeżenia przed demonstracją, oświadczył, że placów w Mińsku jest wiele i jego zwolennicy znajdą miejsce, by  się zebrać.

Milinkiewicz pokazał fałszywe ulotki, wydane rzekomo przez jego sztab wyborczy, w których wzywa się do rewolucji i przemocy. Kategorycznie zaprzeczył, jakoby jego sztab miał z nimi coś wspólnego.

"Nie zamierzamy robić rewolucji, ale ludzie mają prawo do  pokojowego protestu i na placu będą bronić swych głosów" -  podkreślił.

W sobotę abonenci największej białoruskiej sieci komórkowej MCS (handlowe marki Velcom i Priviet) otrzymali SMS-y, ostrzegające: "Wieczorem 19 marca na Placu Październikowym prowokatorzy szykują rozlew krwi. Strzeżcie swoje życie i  zdrowie".

Milinkiewicz uznał to za prowokację. "Władza jest wystraszona, boi się pokojowego wyjścia ludzi na ulice. To oni są prowokatorami i terrorystami, jeśli wysyłają takie SMS-y. To  będzie pokojowa akcja, jeśli na niej pojawią się prowokatorzy, to  sami będziemy ich wydawać milicji" - powiedział.

Opozycja zapowiedziała koncert wspierających ją zespołów rockowych. Wraz z Milinkiewiczem na  koncercie ma się pojawić drugi z opozycyjnych kandydatów, Alaksandr Kazulin.

pap, ab