Po niedzielnej demonstracji opozycji w Mińsku pobito czeskiego dziennikarza. Doznał urazów głowy, zabrano mu laptopa. Napadnięty redaktor "Mladej fronty Dnes" podejrzewa białoruski KGB.
"Krzyczeli, gdzie mam dokumenty. Pieniądze ich o dziwo nie interesowały" - relacjonuje pobity Jan Rybarz. Uważa, że zwrócił na siebie uwagę pisząc w toku demonstracji korespodencję do gazety i przesyłając ją przez telefon satelitarny.
pap, ss