Milinkiewicz stworzy ruch "Dla wolności"

Milinkiewicz stworzy ruch "Dla wolności"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na Placu Październikowym w Mińsku już czwarty dzień trwa protest, którego uczestnicy domagają się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi. Wiec z udziałem Alaksandra Milinkiewicza skończył się z nastaniem nocy.
Kandydat opozycji na prezydenta Białorusi Alaksandr Milinkiewicz poinformował, że zamierza utworzyć wielki ruch "Dla wolności".

Oficjalnie ogłosi ten zamiar w sobotę w czasie manifestacji przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim z ostatniej niedzieli. Zapowiedź tę umieścił na swej stronie internetowej.

Alaksandr Milinkiewicz powiedział na wiecu w Mińsku, że Unia Europejska przygotowuje listę osób związanych z reżimem Alaksandra Łukaszenki, które nie będą wpuszczane na terytorium państw unijnych.

"To będzie wielki spis, to nie będą dziesiątki, lecz setki, tysiące ludzi. Nie będą ich wpuszczać do cywilizowanego świata, niech sami siedzą w swoim więzieniu" - powiedział Milinkiewicz informując, że rozmawiał na ten temat przez telefon z  przedstawicielami UE w Brukseli.

Zapowiedział, że na liście znajdą się urzędnicy państwowi, którzy naruszają prawo, w tym prawo wyborcze, a także ci, którzy wyrzucają ludzi ze studiów i z pracy za inne poglądy.

Na wiecu w centrum Mińska zebrało się ok. 3  tys. ludzi. Milinkiewicz raz jeszcze wezwał swoich zwolenników, by  przyszli na manifestację w najbliższą sobotę w południe.

"Nie wzywałem was na dzisiaj i na jutro, ale mimo wszystko się zebraliście. To dobrze, bo ludzie na wolnej ziemi słyszą wolne słowo" - powiedział.

Mówiąc o represjonowanych studentach lider opozycji poinformował o wsparciu jakie zamierza udzielić Białorusinom Polska. Milinkiewicz powiedział, że 30 marca rektorzy polskich uczelni podpiszą wspólną deklarację, iż represjonowanym na Białorusi studentom będzie zaoferowana możliwość bezpłatnego kontynuowania nauki w Polsce. "I tak będą robić inne kraje" - dodał, a jego słowa młodzież przyjęła okrzykiem radości.

Podkreślił, że wybory prezydenckie na Białorusi, "wybory, których nie było", nie zostały uznane przez cywilizowany świat, że  uznały je tylko Rosja i Iran.

Milinkiewicz przemawiał z miasteczka namiotowego, wokół którego skupili się ludzie. Po jego odjeździe odczytano listę 50 osób, które aresztowano za udział w proteście na Placu Październikowym.

Wiec skończył się z nastaniem nocy. W stojącym od  poniedziałkowego wieczora miasteczku namiotowych znów pozostało kilkuset ludzi. Milinkiewicz obiecał, że będzie ich nocą odwiedzać.

Na namiotach pojawiły się portrety Kastusia Kalinauskiego (Konstantego Kalinowskiego), przywódcy polskiego powstania styczniowego na Litwie, którego 143. rocznica śmierci przypadła w  środę. Uczestnicy protestu przemianowali na jego cześć Plac Październikowy na Plac Kalinouskiego.

W ciągu dnia na placu pozostawało ok. 200 młodych ludzi, którzy tworzą wokół miasteczka namiotowego ochronny łańcuch, trzymając się pod ręce. Słuchają muzyki, najnowszych informacji podawanych przez głośnik, uczestniczą w modlitwie.

Nad placem powiewają zakazane biało-czerwono-białe flagi i  niebieskie flagi Unii Europejskiej oraz organizacji młodzieżowych "Zubr" i "Wolnaja Mołodź". Po południu do miasteczka weszli pracownicy wodociągów, którzy twierdzili, że nastąpiła awaria i  pod namiotami szukali studzienek kanalizacyjnych. Po  skontrolowaniu jednej z nich odeszli.

pap, ss, ab