Muzyczny paragraf

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawie wszystkie utwory muzyczne dostępne w Internecie pochodzą z przestępstwa
 
Nagrania muzyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu w formacie mp3 stają się coraz popularniejsze. Jednocześ-nie taki sposób dystrybucji budzi kontrowersje, zwłaszcza jeśli chodzi o rozpowszechnianie cudzych (chronionych prawem) utworów. Wielu osobom wydaje się, że tradycyjne prawo nie dotyczy wirtualnej przestrzeni. Tworzy się więc mity i reguły, które mają usprawiedliwić łamanie praw autorskich w Internecie. Tak naprawdę nie jest ważne, czy ludzie używają formatu mp3. Przecież to tylko zaawansowana technologia kompresji, nowy rodzaj nośnika, który nie niweluje istniejących praw autorskich ani ich nie zmienia. Prześledźmy jednak najpopularniejsze mity dotyczące praw autorskich w sieci.

Mit pierwszy: udostępnianie muzyki w Internecie nikogo nie krzywdzi, bo właściwie jest to promowanie cudzej twórczości, a zatem wręcz pomaganie twórcom.
Jedynie podmiot praw autorskich - zazwyczaj twórca lub producent - jest uprawniony do rozporządzania dziełem i tylko on jest władny decydować, czy chce je promować (a wcale nie musi chcieć!) i w jaki sposób. Nie zastanawiaj się więc, czy działasz na cudzą korzyść, po prostu zapytaj o zgodę twórcę i producenta.

Mit drugi: jeżeli nie pobieram opłat za ściąganie z mojego serwera utworów, moja działalność jest legalna.
Nic bardziej mylnego! Jeżeli nie jesteś uprawniony do rozporządzania utworem, i to w konkretny sposób, nie możesz sprzedawać ani nawet rozdawać chronionego utworu.

Mit trzeci: jeżeli wprowadzam do sieci muzykę nagraną z płyty kompaktowej, którą kupiłem, nie łamię prawa autorskiego.
Posiadanie CD z muzyką wcale nie oznacza posiadania samej muzyki. Możemy zatem swobodnie rozporządzać samą płytą (na przykład ją odsprzedać), nie możemy natomiast udostępniać w sieci nagrań z tej płyty, jeżeli nie dostaliśmy zgody na tego rodzaju rozpowszechnianie.

Mit czwarty: jeżeli tylko ściągam utwory z nielegalnego serwera, nie łamię prawa, bo robię to w ramach tzw. użytku osobistego.
Ściąganie utworów z udostępnionych publicznie nielegalnych serwerów nie mieści się w pojęciu dozwolonego użytku osobistego, które obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa (krewni żony lub małżonka), lub stosunku towarzyskim (kolega, znajomy).

Mit piąty: chociaż samo administrowanie serwerem z nie autoryzowanymi plikami muzycznymi (na przykład mp3) jest nielegalne, to zgodne z prawem jest prowadzenie serwisu z odsyłaczami do takich nie autoryzowanych plików.
Znowu nic bardziej mylnego! Odpowiedzialność za naruszenie praw autorskich nie jest ograniczona do osób, które stworzyły nielegalne pliki mp3 lub nielegalnie wprowadziły je na swoje serwery. W polskim prawie istnieje bowiem instytucja współsprawstwa, która powoduje, że również zamieszczanie odsyłaczy może zostać uznane za łamanie praw autorskich.

Mit szósty: przeniesienie nie autoryzowanych plików na serwer położony za granicą chroni mnie przed odpowiedzialnością.
Po pierwsze - polskie prawo będzie stosowane już wtedy, kiedy samo ściąganie będzie się odbywało w Polsce. Po drugie - większość krajów ma podobne do naszych rozwiązania prawne. "Ucieczka" za granicę nie załatwia więc sprawy.

Mit siódmy: operator serwisu internetowego może oferować muzykę bez zgody właścicieli praw autorskich, jeżeli zamieści uwagę w rodzaju: "Jeżeli ściągniesz ten plik, po upływie 24 godzin musisz usunąć go z twardego dysku".
Nie ma żadnego znaczenia, ile tego rodzaju notek (w zamierzeniu "uchylających" odpowiedzialność) zostanie zamieszczonych w serwisie internetowym oferującym nie autoryzowane pliki mp3. Faktem bowiem jest, że każde reprodukowanie, oferowanie do dystrybucji lub dystrybuowanie chronionych nagrań jest łamaniem prawa autorskiego.

Mit ósmy: jeżeli na stronie WWW nie ma informacji o prawach autorskich do utworów mp3 tam zamieszczonych, znaczy to, że utwory te nie są chronione i można je ściągać.
W polskim prawie każdy utwór chroniony jest od momentu "ustalenia" (czyli od chwili, gdy zapoznała się z nim przynajmniej jedna osoba poza twórcą), jeżeli tylko jest przejawem indywidualnej twórczości . Ochrona nie jest zatem uzależniona od jakichkolwiek formalnych przesłanek w postaci rejestracji czy notek autorskich.
Więcej możesz przeczytać w 2/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.