Eksperci z Komisji postulują zmianę zasady przyznawania urlopów. Obecnie długość urlopu jest ściśle powiązana ze stażem pracy i wynosi 20 lub 26 dni. Zmiany przewidują wprowadzenie 26 dni dla wszystkich niezależnie od przepracowanego okresu. Zatrudnieni nie mogliby również kumulować zaległych urlopów. Wolne będzie obowiązywało tylko w bieżącym roku kalendarzowym.
Zmiany obejmą najprawdopodobniej likwidację umów o zlecenie, tzw. „śmieciowych”, nie dających pracownikowi gwarancji urlopu oraz wypłaty stałej pensji, ale obniżających koszty pracy. Według nowego kodeksu, pracodawca mógłby zaproponować pracownikowi dwa rodzaje umów: etatową i nieetatową. Ta druga obowiązywałaby tylko w przypadku pracy okazjonalnej, do 16 godzin tygodniowo. W obu przypadkach zatrudnieni będą mieć prawo do urlopu i stałego wynagrodzenia.
Zmienią się także zasady tzw. urlopu na żądanie. Obecnie pracownik ma prawo do czterech takich dni w ciągu roku, udzielanych jednak w ramach urlopu wypoczynkowego. Za czas nieobecności wypłacane jest 100 proc. pensji. Nowy kodeks zachowałby prawo do czterech dni urlopu na żądanie, ale za okres jego trwania nie byłoby wypłacane wynagrodzenie.
Zakończyłby się również obecny system premii uznaniowych. Pracodawca nie mógłby już sam określić jak często oraz w jakiej wysokości wypłaca dodatki do wynagrodzenia. W nowym kodeksie pracy znalazłby się zapis o procentowym udziale premii w wynagrodzeniach, którego przekroczenie byłoby niemożliwe. Miałoby to zapewnić pracownikowi pewność, na jakie pieniądze może liczyć.