Liczba śmiertelnych ofiar trzęsienia ziemi w Ekwadorze wzrosła do około 413. Lokalne władze przypominają także o ogromnej liczbie rannych, około 2500 osobach. Z całego świata napływają kondolencie i pomoc w postaci wyszkolonych grup ratowników. Na miejsce udał się szef akcji humanitarnej ONZ, aby osobiście przekonać się o skali problemu i zmobilizować darczyńców do udzielenia wsparcia finansowego. O wsparciu swojego kraju poinformował także Sekretarz Stanu USA John Kerry, który zapewnił, że Stany pomogą w każdy możliwy sposób.
Najsilniejsze trzęsienie od dekad
Ludzie w dotkniętych wstrząsami regionach prowadzą na własną rękę lub ze wsparciem służb akcje ratunkowe. Miejscowych strażaków i ratowników wspierają ekipy ze Szwajcarii, Hiszpanii i kilku krajów Ameryki Południowej. Wiadomo już, że rannych w wyniku trzęsienia ziemi zostało ponad 2,5 tys. osób. To najsilniejszy tego typu kataklizm w Ekwadorze od dekad.
Wcześniej prezydent Rafael Correa ostrzegał, że należy się spodziewać wzrostu liczby ofiar, ponieważ akcje ratunkowe nadal są prowadzone, gruzów wielu budynków nie udało się jeszcze przeszukać. Jak dodał, ratownicy wciąż otrzymują sygnały o żywych osobach znajdujących się w ruinach.
Epicentrum trzęsienia ziemi, do którego doszło wieczorem w sobotę 16 kwietnia, znajdowało się 27 km na południowy wschód od miasta Muisne. Z kolei ognisko wstrząsów było w morzu, na głębokości 20 km. W niektórych częściach stolicy Ekwadoru nie było prądu i nie działały telefony. Ludzie mogli komunikować się za pomocą aplikacji Whatsapp. Zdjęcia publikowane w mediach społecznościowych pokazywały ogrom zniszczeń.