Rozmowa rozpoczęła się od skomentowania słów byłego prezydenta USA Billa Clintona, który zarzucał Polsce i Węgrom, że chciałyby przywództwa w stylu Władimira Putina. – Ma rację jeśli chodzi o styl rządzenia. Dzisiaj ten styl, który jest stosowany przez Orbana, Kaczyńskiego czy Erdogana w Turcji przypomina styl "putinowski", zresztą Putinowi się to bardzo podoba, on na pewno zaciera ręce – ocenił Biedroń. – Dzisiaj Polska jest sterowana z drugiego rzędu przez wszechmogącego prezesa i to jest chyba największy problem – dodał.
Zdaniem prezydenta Słupska prezes PiS niezależnie od okoliczności nie zmieni swojego podejścia do polityki i stylu rządzenia krajem. – To jest dla niego jedyna szansa i w kontekście biologicznym, jeśli chodzi o ten układ sił w polityce, żeby zrealizować swój plan, swoje marzenie o budowie takiej Polski, jaką on sobie wymarzył. Polski nacjonalistyczno-populistycznej, rządzonej taką siłą zemsty, złą energią i Jarosław Kaczyński jest bardzo zdeterminowany. Ja myślę, że on na pewno nie przestanie budować tego planu – powiedział.
Biedroń ubolewał nad faktem, iż bez zgody Jarosława Kaczyńskiego jego podwładni nie są w stanie powziąć żadnej decyzji. Jako przykład podał budowę tarczy antyrakietowej w sąsiednim Redzikowie. Twierdził, że poprzednie rządy obiecały gminie drogę ekspresową, która miałaby dotrzeć także do Słupska. Obecna władza nie daje jednak nadziei na dotrzymanie tej umowy, a poszczególni politycy pytanie o sprawę przez Biedronia uciekają od odpowiedzi. Prezydenta Słupska najbardziej złościł fakt, iż nawet prezydent Duda stwierdził w rozmowie z nim, że o niczym nie decyduje.
– Rozmawiałem z panem prezydentem Dudą, rozmawiałem z panami ministrami, tylko ubolewam, że nie przyjechał Jarosław Kaczyński, bo mam wrażenie, że to Jarosław Kaczyński decyduje dzisiaj o wszystkim, bo oni powiedzieli, że oni nic nie mogą, oni muszą poczytać, oni muszą się zapoznać. Dzisiaj o wszystkim chyba decyduje Jarosław Kaczyński – powtórzył.
500+
Przy okazji rozmowy o stylu rządów prawa i Sprawiedliwości, Biedroń docenił sukces programu 500+. Jego zdaniem nawet mimo, iż jest to populistyczne rozdawnictwo, to jednak wielu ludzi tych pieniędzy potrzebowało. – widać po tym, jak społeczeństwo oczekuje tych 500 złotych, bo duża część społeczeństwa, która w ich mniemaniu, straciła na tych reformach po 89 r. czuła się marginalizowana i czuła, że odebrano im godność. Dzisiaj taka rodzina wielodzietna, która dostaje 1500, 2000 złotych do ręki każdego miesiąca odzyskuje swoją godność. I naprawdę to działa. Ja to widzę w Słupsku – przyznał.
Podkreślił jednak, że o godność obywateli i politykę prorodzinną można zadbać w inny sposób – Czym innym jest rozdawanie 500 plus, a czym innym jest prowadzenie rozsądnej polityki. Ja mówiłem, gdzie są przedszkola, gdzie są żłobki, gdzie jest cały system wsparcia, to jest oczywiście jakiś element tych rozwiązań, ale myślę, że dzisiaj ważniejsze jest żeby kontynuować tą politykę. Ja nie widzę żeby PiS mówiło o rozwoju żłobków, przedszkoli, wspieraniu kobiet, które wypadają z rynku pracy – zwrócił uwagę.