– Opozycja dzisiejsza ma kompleks winy, dlatego że ich zaniedbania są widoczne na 100 kilometrów i każdy może przekonać się teraz jakie zaniedbania popełnili. Teraz mogą ośmieszać samą pamięć. To tak zwana otwarta Puszka Pandory i materiały po kolei do Polski spływają, prawda wyjdzie na jaw – tłumaczyła Pawłowicz. – Prawda wyjdzie na jaw i bardzo możliwe - nie powiem, że pan Tomczyk - ale znajdą się osoby z opozycji, które będą karnie za to odpowiadały. Ja wiem, że można śmiechem ukrywać Smoleńsk, ale prawda wyjdzie na jaw – dodała.
Posłanka odniosła się do słów posła Cezarego Tomczyka z Platformy Obywatelskiej, który komentował plany upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej podczas obchodów 60. rocznicy Czerwca 1956 roku.
– Ja się zastanawiam, czy minister Antoni Macierewicz nie namówi minister edukacji, żeby pójść jeszcze dalej i na przykład w klasach 1-3, podobnie jak to jest w Korei Północnej, będzie nowy przedmiot - „nauka o Smoleńsku” – mówił Tomczyk i podkreślił, iż jego zdaniem to dopiero początek i niedługo Smoleńsk obecny będzie w wielu częściach polskich miast. – Jeśli przyjedzie jakiś obcokrajowiec i zapyta się jak dojść do Pałacu Radziwiłów, to odpowiedź będzie bardzo prosta: Trzeba iść prosto Ulicą ofiar Katastrofy Smoleńskiej, skręcić w prawo w Bohatera Lecha Kaczyńskiego, później w lewo na Rondo Pary Prezydenckiej i później w prawo w Rodzin Ofiar Katastrofy 6 i tam będzie ten Pałac – stwierdził.
Katastrofa smoleńska
W katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 najważniejszych osób w państwie, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych wraz z szefem Sztabu Generalnego gen. Franciszkiem Gągorem. Na pokładzie znajdowała się także liczna reprezentacja Sejmu i Senatu oraz urzędnicy Kancelarii Prezydenta.