Wszystko zaczęło się w 1983 r., gdy w Rzymie obchodzono 1950-lecie śmierci Chrystusa. W połowie roku jubileuszowego Jan Paweł II zaniepokoił się, że w watykańskich uroczystościach prawie w ogóle nie uczestniczą młodzi. Natychmiast skontaktował się z Papieską Radą ds. Świeckich i zgłosił pomysł zorganizowania jakiegoś spotkania dla młodzieży. Kuria Rzymska była sceptyczna. Przekonywała papieża, że specjalne uroczystości dla tej grupy wiernych skończą się spektakularnym frekwencyjnym fiaskiem. Wtedy młodzież nie garnęła się do Kościoła, a już na pewno nie do papieża. – Kurialiści powtarzali, że nie da się dzisiaj jej zgromadzić, że ci ludzie nie interesują się dzisiaj tego rodzaju spotkaniami – wspominał abp Józef Michalik, który w latach 80. był szefem watykańskiego Biura ds. Młodzieży. Papież jednak się uparł. Ostatecznie młodych zaproszono do Rzymu na Niedzielę Palmową w 1984 r. Miało to być jednorazowe wydarzenie, o którym nawet nie powiadomiono władz miasta. W dodatku w tych dniach padały ulewne deszcze i wszystko wskazywało na to, że frekwencja nie dopisze. Tymczasem do Rzymu przybyło 300 tys. pielgrzymów. Policja była przerażona, ale okazało się, że tłum jest wyjątkowo spokojny. Niewierzący burmistrz Rzymu zatelefonował do organizatorów, pytając, czy mógłby wziąć udział w końcowym spotkaniu młodzieży z papieżem na placu św. Piotra.
Przyciągnąć młodych
Właśnie tak spontanicznie powołano do życia Światowe Dni Młodzieży, choć formalnie za datę ich narodzin uważa się 1985 r., gdy papież oficjalnie zaprosił na spotkanie młodzież z całego świata i ogłosił, że tego typu wydarzenia będą się teraz odbywały regularnie. Dziś Światowe Dni Młodzieży uważane są za największe duszpasterskie dokonanie św. Jana Pawła II, który po wyniesieniu na ołtarze został ogłoszony patronem wydarzenia. W 1995 r. na mszy papieskiej w Manili zebrało się 5 mln wiernych, co zostało uznane za największe zgromadzenie ludzkie w historii świata. Rekord przetrwał do 2015 r., kiedy to Franciszek zgromadził na swej mszy o milion więcej uczestników. W tym roku do Krakowa może przybyć nawet 2,5 mln wiernych. Nie ma więc wątpliwości, że Światowe Dni Młodzieży to niepowtarzalna okazja do promocji katolicyzmu. Jan Paweł II wzywał młodzież przede wszystkim do wierności Kościołowi – na spotkania nieprzypadkowo wybierał miejsca, które w jakimś sensie traktował misyjnie. I tak w 1991 r., po upadku komunizmu, zaprosił młodych do Częstochowy, wiedząc, że taka lokalizacja umożliwi po raz pierwszy przybycie na Światowe Dni Młodzieży wiernym z krajów byłego ZSRR. – Jan Paweł II bardzo intensywnie przeżył spotkanie w Częstochowie, często je wspominał. Cieszył się, że nagle otworzyła się możliwość kontaktu i ze Wschodu, z Rosji i Ukrainy przyjechało wiele tysięcy młodzieży – wspominał abp Michalik. Podobne znaczenie miało zaproszenie młodych do laicyzujących się Stanów Zjednoczonych (Denver, 1993 r.) oraz Paryża (1997 r.). W obu tych miejscach początkowo wieszczono klęskę imprezy, ale za każdym razem okazywała się ona dużym sukcesem. Wszystko wskazuje na to, że Franciszek nieco zmienia akcenty. Zależy mu nie tylko – jak Janowi Pawłowi II – na przyciągnięciu młodych do Kościoła, ale także na tym, by młodzi zaczęli ten Kościół zmieniać od wewnątrz. Papież uważa bowiem, że katolicyzm (zwłaszcza w Europie) jest skostniały, sklerykalizowany, zbyt pochłonięty władzą i pieniędzmi (co próbuje naprawić ogłoszoną niedawno reformą Kurii Rzymskiej). Papież podkreśla też, że Kościołowi potrzeba nowego impulsu. Trzy lata temu w Brazylii mówił: - Wiecie, czego oczekuję po Światowych Dniach Młodzieży? Chcę, byście poszli na ulice robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie. Parafie muszą wychodzić na ulice, w przeciwnym razie staną się organizacjami pozarządowymi. Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada – wyjaśniał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.