Mocna deklaracja Zbigniewa Ziobry ws. Wołynia. Dotychczas żaden z ministrów tak nie zareagował

Mocna deklaracja Zbigniewa Ziobry ws. Wołynia. Dotychczas żaden z ministrów tak nie zareagował

Zbigniew Ziobro, Beata Szydło i część ministrów rządu
Zbigniew Ziobro, Beata Szydło i część ministrów rządu Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro wystosował oficjalne oświadczenie ws. rzezi wołyńskiej. Szef Solidarnej Polski - bo tak podpisał się minister sprawiedliwości - dał jasno do zrozumienia, że 11 lipca powinien być Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa. Ta deklaracja jest o tyle warta odnotowania, że opozycja – głównie Kukiz'15 – w ostatnich dniach wielokrotnie zarzucała stronie rządowej bierność w tej sprawie.

11 lipca 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia dokonała ataku na około sto wsi i miejscowości zamieszkałych głównie przez Polaków w Galicji Wschodniej i na Wołyniu. Temat Wołynia był poruszany przez wielu polityków, nie tylko w rocznicę tych wydarzeń. Najostrzej wypowiadali się parlamentarzyści Kukiz'15, którzy już od kilku miesięcy domagali się ustawy ustanawiającej 11 lipca jako dzień pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego prze OUN i UPA na Wołyniu.

– Zakładaliśmy, że w Polsce nastąpił pewien przełom i będzie możliwe nazwanie w końcu oficjalnie rzezi wołyńskiej ludobójstwem (...) Ten projekt został zamrożony przez PiS – mówił wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. Według Tyszki PiS uległo międzynarodowym naciskom, bo „nie na rękę im było robienie tego przed szczytem NATO”. – Uważam, że to świadczy o braku odważnej polityki historycznej, braku podmiotowości polityki zagranicznej – stwierdził.

Stanowisko rządu w tej sprawie krytykował też lider Kukiz'15 Paweł Kukiz, który napisał: „Wbrew zapowiedziom z kampanii wyborczej rządzący dziś PIS nie zdecydował o godnym uczczeniu pamięci bestialsko wymordowanych blisko 200-tu tysięcy ludzi, w większości bezbronnych dzieci, kobiet i starców. Nie zdecydowano się mimo naszych próśb oraz złożonej przez nas ustawy aby nazwać tę haniebną zbrodnię ludobójstwem”.

Czytaj też:
Ostre starcie w Sejmie. "Zdrada, to słowo opisuje zachowanie PiS"

Pomimo tej krytyki, do sprawy odniósł się, w oficjalnym piśmie rozesłanym do mediów, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który napisał, że Polacy są winni pamięć ofiarom, a "nade wszystko prawdę". „Na tej prawdzie chcemy budować przyszłość i jak najlepsze relacje z niepodległą Ukrainą. To jedyna droga do rzeczywistego pojednania, bo tylko prawda, nawet jeśli jest najboleśniejsza, wyzwala” - napisał Ziobro. Ważne do odnotowania jest to, że pod listem Ziobro podpisał się nie jako minister, a jako Prezes Zarządu Głównego Solidarnej Polski.

„Ta masowa i straszna zbrodnia popełniona przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) przez dziesiątki lat nie została oficjalnie nazwana – zgodnie z prawdą historyczną – Ludobójstwem. Jesteśmy przekonani, że dzień 11 lipca zostanie Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej II Rzeczpospolitej” - napisał na koniec Ziobro. Dotychczas żaden z ministrów rządu Beaty Szydło nie złożył podobnej, zdecydowanej, deklaracji.

Czytaj też:
Szef ukraińskiego IPN kwestionuje skalę ludobójstwa na Wołyniu

Źródło: WPROST.pl