Pierwszy rok prezydentury Andrzeja Dudy. "To jedno określenie przylega do prezydenta i nikt z tym nic nie robi"

Pierwszy rok prezydentury Andrzeja Dudy. "To jedno określenie przylega do prezydenta i nikt z tym nic nie robi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda Źródło: Newspix.pl / KONRAD KOCZYWAS / FOTONEWS
Mija rok od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na Prezydenta RP. Co w tym czasie udało mu się osiągnąć, czym zaskarbił sobie sympatię, a co rzuciło cień na wizerunek głowy państwa?

Przede wszystkim – na co wskazują eksperci w rozmowach z Wprost.pl Andrzej Duda, tak jak Lech Kaczyński czy Bronisław Komorowski, przez ten rok wpisywał się w politykę obozu rządzącego i wciąż jest utożsamiany z Prawem i Sprawiedliwością. Według prof. Rafała Chwedoruka jakakolwiek ocena prezydenta jest pochodną popularności, notowań i sondaży obozu władzy. – Tak jak PiS krytykował Komorowskiego, mówiąc że był on notariuszem Platformy, tak samo określenie notariusz przylega do prezydenta. I nikt z tym nic nie robi. Andrzej Duda nie potrafi się wznieść na ten poziom, na którym był Aleksander Kwaśniewski, który potrafił przekazać społeczeństwu – to się przenosiło na zaufanie do niego – że on niezależnie od tego kto rządzi, to on jest prezydentem niezależnym. – ocenia z kolei dr. Wojciech Jabłoński.

Dr Marzena Cichosz w tej materii idzie nawet o krok dalej, twierdząc, że w obecnej sytuacji obóz prezydenta i Prawo i Sprawiedliwość są w klinczu. – Jeżeli w przyszłości PiS zrezygnowałoby z wystawienia prezydenta Dudy jako kandydata, to obydwie strony by na tym straciły – mówi.

"Ziszcza się idea konserwatywnej prawicy"

Jako sukcesy prezydenta rozmówcy Wprost.pl wymieniają m.in. postępy w kontaktach z Chinami, w których widać wyraźne ożywienie, dobre publiczne wystąpienia – zwłaszcza podczas różnego rodzaju rocznic czy brak alienacji, która dopadła Bronisława Komorowskiego na końcu prezydentury. – W niektórych sytuacjach prezydent jest bardziej umiarkowany od innych reprezentantów swojego obozu politycznego. To było widać podczas jego wizyty w Kielcach, to był prezydent, który mówił o pojednaniu – ocenia dr Cichosz. Do sukcesów prezydenta można zaliczyć też aktywną politykę Wobec NATO i Grupy Wyszehradzkiej.

– Andrzej Duda nie jest nudnym mówcą, czytającym coś z kartki. Na pozytywną ocenę prezydenta rzutowało też społeczne przekonanie o jego wysokich kompetencjach: znajomość języka, wykształcenie, ogłada – wymienia prof. Chwedoruk.

Co jeszcze można zaliczyć do mocnych stron prezydenta? – W latach 90. środowiska konserwatywnej prawicy próbowały stworzyć coś, co nazwałbym nowoczesnym konserwatyzmem. Mam wrażenie, że ta idea ziściła się dopiero teraz, prezydent Duda jest takim nowoczesnym konserwatystą. Przedstawia umiarkowaną wersję tradycjonalizmu kulturowego, dostosowanego do takiej formy, by była ona zrozumiała we współczesnym społeczeństwie – odpowiada prof. Chwedoruk.

Spór o TK a notowania

Przy ocenie prezydenta pojawiają się dwie narracje dotyczące jego roli w sporze o Trybunał Konstytucyjny. Z jednej strony, prof. Chwedoruk wskazuje, że ciężar tego sporu wziął na siebie klub parlamentarny PiS, a prezydent po próbie "wchodzenia w rolę arbitra, trochę mediatora" po prostu się wycofał. – To była dobra decyzja, bo nie było potrzeby angażowania autorytetu prezydenta w taki spór – mówi.

Natomiast dr Cichosz jest zdania, że to właśnie prezydent jest współodpowiedzialny za kryzys konstytucyjny i także jego działania były źródłem całego zamieszania wokół TK. Politolog dodaje, że także nocne podpisywanie ustaw natychmiast lub nocą, również rzutowały na to, jak postrzegany był prezydent przez ostatni okres. – Ta uległość wobec własnego obozu władzy jest po prostu widoczna – ocenia.

Kolejny rok oddechu dla prezydenta

Po roku prezydentury wiadomo za to, że spore poparcie prezydent zyskuje realizacją obietnic wyborczych. Dopiero po wakacjach przekonamy się, co dalej będzie się dziać w sprawie przywrócenia dawnego wieku emerytalnego, ale już teraz, po roku, gdy pojawił się program 500+, można stwierdzić, że jeśli chodzi o rozliczenie z obietnic wyborczych, prezydent może być spokojny. Nie oznacza to oczywiście, że nie musi ich dalej realizować. Wciąż nierozwiązana jest sprawa podwyższenia kwoty wolnej od podatku, a propozycja prezydenckiego obozu dla frankowiczów nie do końca spełniła oczekiwania tej grupy wyborców.

– To jest ostrzeżenie, bo ta sprawa będzie mocno rozgrywana przez opozycję. Zastanawiam się, czy obietnice wobec frankowiczów nie poszły za daleko, a teraz nie odnaleziono dobrej formuły – zauważa prof. Chwedoruk. Dodaje też, że kwestią istotną będzie wiek emerytalny, gdyż przywrócenie poprzednich zasad będzie "kolejnym rokiem oddechu dla prezydenta". – W ten sposób Andrzej Duda będzie mógł frankowiczom wyjąć z rąk kartę "niespełnionej obietnicy" i powiedzieć, że jednak kolejna została zrealizowana – dodaje.

Prof. Chwedoruk wskazuje jeszcze na jeden problem, z którym być może będzie musiał zmierzyć się prezydent w niedalekiej przyszłości, czyli relacje z Ukrainą. – Ostatnie wydarzenia w relacjach polsko-ukraińskich to pewne ostrzeżenie dla ośrodka prezydenckiego, że w tej kwestii nie da rady utrzymać umiarkowanej i wyważonej opinii. To wyborcy PO i .Nowoczesnej są bardziej proukraińscy, a we wschodniej części kraju - gdzie jest więcej wyborców PiS - panuje raczej sceptycyzm wobec ukraińskiego nacjonalizmu – wyjaśnia.