Podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro dwóch polskich sztangistów zostało złapanych na dopingu. Pozytywny wynik badania dopingowego wykazano u Tomasza Zielińskiego. Podejrzewany o przyjmowanie zabronionych substancji jest również jego brat Adrian, który w Brazylii miał bronić olimpijskiego złota sprzed czterech lat (wyniki jego próbki mamy poznać w piątek). Doping został potwierdzony również u 32-letniego sztangisty Krzysztofa Szramiaka, który w Rio miał pełnić funkcję rezerwowego.
W związku z informacjami o dopingu wśród polskich sztangistów do dymisji podał się prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymon Kołecki. W PZPC od wtorku trwa kontrola, mająca na celu wyjaśnić zaistniałą sytuację – informuje portal sport.tvn24.pl.
– Musimy się zastanowić, czy ciężary w Polsce będą, czy nie. Będziemy wyciągać surowe konsekwencje - zapowiedział wiceminister sportu Jarosław Stawiarski. – Pierwsze decyzje mają zapaść po kontroli. Będą jednoznaczne. Będziemy karać, bo oszustów trzeba karać. Dajcie nam dwa tygodnie – poinformował wiceminister.
U Tomasza Zielińskiego wykryto stężenie nandrolonu pięciokrotnie przekraczające normę. Nie wiadomo, jakie substancje przyjmował Szramiak. Nandrolon jest odpowiedzialny za zwiększenie masy mięśniowej, substancja w medycynie jest wykorzystywana w stanach niedożywienia lub w okresie pooperacyjnym.