Kontrowersyjna wypowiedź prezydenta. "Obama może iść do diabła"

Kontrowersyjna wypowiedź prezydenta. "Obama może iść do diabła"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama
Barack Obama Źródło: Flickr / The White House
Filipiński przywódca Rodrigo Duterte po raz kolejny zszokował opinię publiczną swoją wypowiedzią. Po tym jak kilka dni temu prezydent porównał się do Hitlera, tym razem obraził Baracka Obamę.

Po tym jak Stany Zjednoczone odmówiły Filipinom sprzedaży niektórych rodzajów broni, przywódca kraju Rodrigo Duterte stwierdził, że "Obama może iść do diabła", ponieważ znalazł on już innych dostawców z Rosji oraz z Chin. – Moim obowiązkiem jest zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa. Jeśli Stany Zjednoczone nie chcą nam w tym pomóc, to zwrócę się do Rosji lub Chin. Oni z pewnością dadzą mi wszystko to, czego będę potrzebować – stwierdził. Prezydent powiedział ponadto, że „stracił swój szacunek dla Stanów Zjednoczonych”. – Chcą nam przeszkodzić w walce z przestępstwami narkotykowymi. To jest skandal. Oni są po prostu głupcami – dodał polityk. Od czasu, gdy Duterte został prezydentem, na Filipinach śmierć poniosło już niemal 3000 osób. Powszechnie uważa się, że są to ofiary działań rządzących przeciwko osobom związanym z przemysłem narkotykowym.

„Jestem prezydentem niezależnego kraju, a nie jakąś marionetką”

– Za kogo on się uważa? Jestem prezydentem niezależnego kraju, a nie jakąś marionetką, która będzie chodziła na czyimkolwiek pasku. Nikt nie będzie mnie pouczał – miał powiedzieć Duterte. Chwilę później miał nazwać Obamę "sk***synem".  Wypowiedź ta była reakcją na doniesienia, że amerykański przywódca będzie chciał podczas spotkania poruszyć kwestię przestrzegania praw człowieka na Filipinach. Biały Dom skrytykował bowiem stosowanie na Filipinach kary śmierci wobec handlarzy narkotyków bez wyroku sądowego. Duterte dodał, że „Stany Zjednoczone są ostatnim państwem, które powinno krytykować przestrzeganie praw człowieka, za to, co zrobili z migrantami”.

– Bez wątpienia przywódca Filipin jest barwną postacią. Poleciłem jednak moim doradcom, aby przeanalizowali, czy jest to na pewno odpowiedni moment do prowadzenia konstruktywnych rozmów z Duterte – skomentował Obama.

 „Amerykanin w czasie kampanii wtykał nos w nie swoje sprawy, a nie powinien”

To nie pierwsze obraźliwe słowa pod adresem Amerykanów. Podczas jednego z publicznych wystąpień  Duterte miał uciec się do przekleństw i obraźliwych określeń. - Jak wiecie, walczę z ambasadorem sekretarza stanu Johna Kerry’ego; z jego gejem, synem k***. Wku*** mnie - powiedział prezydent Filipin. Dodawał, że Amerykanin "w czasie kampanii wtykał nos w nie swoje sprawy, gadając tu i tam, a nie powinien".

Duterte nie darzy ambasadora Stanów Zjednoczonych sympatią od czasu kampanii wyborczej. Philip Goldberg skrytykował go wówczas publicznie za skandaliczne komentarze dotyczące zgwałconej kobiety. Wówczas jeszcze kandydat na prezydenta rzucił, że sam "miał ochotę zgwałcić seksowną, australijską misjonarkę". Za swój komentarz został stanowczo potępiony zarówno przez Goldberga, jak i ambasadora Australii.

Źródło: Reuters / Huffington Post