Już po referendum, którego wyniki były niewiążące ze względu na zbyt niską frekwencję, Viktor Orban zapowiadał, że podejmie takie działania. Na początku października Węgrzy odpowiadali na pytanie: „Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?”.
Ponad 98 proc. Węgrów, którzy oddali ważny głos w niedzielnym referendum dotyczącym obowiązkowych kwot w podziale uchodźców, opowiedziało się przeciw takiemu rozwiązaniu. Mimo tak miażdżącego wyniku, referendum jest nieważne, ponieważ frekwencja wyniosła 43,29 procent. Premier Viktor Orban ocenił jednak, że "osiągnięty został znakomity rezultat", ponieważ do urn poszło 15 proc. więcej osób, niż podczas referendum dotyczącego przystąpienia Węgier do UE.
Zdaniem Orbana, świat ma do czynienia z wędrówką ludów, na co UE odpowiada, by "wpuścić imigrantów i obowiązkowo podzielić ich między państwa członkowskie". – Węgrzy dzisiaj rozważyli tę propozycję i odrzucili ją. Zdecydowali, że tylko my, Węgrzy, możemy decydować o tym, z kim chcemy wspólnie żyć – dodał premier.
Czytaj też:
98 proc. Węgrów przeciw migrantom, ale głosowanie nieważne. Orban chce zmienić konstytucję