„Święte” oburzenie, czyli kruszenie kopii o nic w sprawie zawierzania firm Opatrzności

„Święte” oburzenie, czyli kruszenie kopii o nic w sprawie zawierzania firm Opatrzności

Jasna Góra
Jasna Góra
Od kilku dni w debacie publicznej przewija się wątek zawierzania firm czy to Bożej Opatrzności, czy też Bogu. Pytanie tylko, czy w ogóle jest nad czym debatować?

Nie tak dawno, ponieważ w maju ubiegłego roku, biskupi zebrani na Jasnej Górze na Radzie Biskupów Diecezjalnych podpisali wspólnie Akt Zawierzenia Matce Bożej. Zrobili to z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. Sam akt był odnowieniem aktu „oddania Polski” Maryi, który przyjęli m.in. kardynał Stefan Wyszyński i arcybiskup Karol Wojtyła w 1966 roku (w 1000-lecie chrztu Polski). Co ważne, obydwa akty powiązane są ze ślubami lwowskimi, złożonymi przez Jana Kazimierza w 1656 roku, który oddał ówczesne państwo polskie pod opiekę Matki Boskiej i nazwał ją Królową Korony Polskiej.

Te wyliczenia mają na celu przypomnienie jednego – akty zawierzenia (oddania pod opiekę) pojawiły się w polskiej tradycji, historii, dawno temu i wpisały się w duchowe życie kraju. Dla osób wierzących, do teraz, są one ważnym religijnym przeżyciem, bardzo symbolicznym i niepowtarzalnym. Z kolei dla osób innych wyznań, akty z przeszłości nie sprawiały, by w jakikolwiek sposób ich wolność religijna była ograniczana (śluby lwowskie miały miejsce ponad 60 lat przed pierwszymi ustawowymi rozwiązaniami, które rzeczywiście takie znamiona mogły nosić, w dodatku nie miały na nie wpływu).

Inne formy

Tak też, oprócz „małych” zawierzeń, osobistych i prywatnych, w kraju pojawiły się też przypadki, że pod opiekę Matki Boskiej oddawano miasta: tak stało się z Kraśnikiem i podwarszawskim Piastowem. W jednym i drugim wypadku akt zawierzenia nie stygmatyzował nikogo, oddawał pod opiekę wszystkich: od przyszłych i przeszłych władz po rodziny, służbę zdrowia i zakłady pracy. I na akcie zawierzenia się skończyło, mało kto zresztą, już o tych wydarzeniach pamięta.

W tym tkwi cały problem: religijna uroczystość, bądź co bądź skierowana do katolików, co rusz wywołuje kontrowersje, ale tylko, gdy do niej dochodzi. Później mało kto zadaje sobie trud, by sprawdzić, czy sam symboliczny akt doprowadził do nagłego poróżnienia mieszkańców, sprawił, że zaczęto stygmatyzować tych, którzy w owej uroczystości nie uczestniczyli.

Na doroczne pielgrzymki, nie zawsze kończące się szczególnym aktem zawierzenia, wyruszają: posłowie i senatorowie (oni udają się jeszcze do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie przed modlą się przed obrazem Matki Bożej Trybunalskiej, patronki parlamentarzystów), elektrycy, energetycy i elektronicy, policjanci, żołnierze, górnicy, przedstawiciele związków zawodowych, leśnicy, pracownicy Służby Więziennej, pracownicy wodociągów, rolnicy, kolejarze, bezdomni, czy też pszczelarze. Ta lista mogłaby być jeszcze dłuższa, ponieważ obejmuje tylko część zawodów, ale co za tym idzie: czy ktokolwiek słyszał, by wzbudzało to czyjeś oburzenie? Dalej – w przypadku pielgrzymek służb czy pracowników – wszystko pozostało w sferze prywatnej, choć pielgrzymki organizowane są nie tylko przez lokalne biura podróży, ale też przez zakłady pracy.

„Święte” oburzenie

Nic – dla osób postronnych, niewierzących, innych wyznań – z takich aktów nie wynika. Dlatego, warto byłoby zostawić to w takiej formie jak jest, bez niepotrzebnych ataków. Zawierzenia, same w sobie, choć są religijnymi aktami, pozostają zrozumiałe i otoczone wystarczającą powagą przez katolików, ludzi wierzących i będących częścią konkretnej wspólnoty. I nie ma w zasadzie o co kruszyć kopii, nawet jeśli dotyczy to spółek skarbu państwa, mniejszych czy większych firm. Wraz z oddaniem pod opiekę firmy lub spółki – nie stało się nic, poza tym, że ktoś mógł na to poutyskiwać.

Warto też zauważyć, że państwowe molochy nie zapominały w przeszłości (niezależnie od tego, kto sprawował władzę) o polskim Kościele. Wsparcie Orlenu i PZU miał film „Świadectwo”, dotyczący życia Jana Pawła II. Święto Dziękczynienia, odbywające się w Centrum Opatrzności Bożej, miało mecenat PKO BP, a partnerem wspomagającym uroczystości była Poczta Polska. Państwowe spółki co rusz angażują się też w odzyskiwanie zaginionych lub ukradzionych polskich dzieł, zakładają fundacje, wspierają też rodzime kino. I każda z decyzji, w sprawie każdego projektu, wydarzenia, w który zaangażuje się państwowa spółka, może być z jakiegoś powodu zaatakowana. Raz zaatakowana za to, że angażuje się w zbyt lewicowy projekt, a raz, że zbytnio skręca w prawo. Szkoda tylko, że gdy już opada kurz bitewny i wrzawa po obydwu stronach sporu, nikt nie zauważa, że w ostatecznym rozrachunku – nic on nie przyniósł, a tylko napsuł krwi.

Źródło: WPROST.pl