Brexit odmroził spór terytorialny na linii Londyn-Madryt, dotyczący Gibraltaru. We wstępnych ustaleniach negocjacyjnych między Wielką Brytanią a Unią Europejską pojawił się zapis, by założenia dotyczące Brexitu nie były stosowane automatycznie w stosunku do Gibraltaru, ale musiały być zaakceptowane przez Hiszpanię. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson już zapowiedział, że stanowisko Brytyjczyków będzie w tej sprawie „twarde jak skała”. Wśród polityków brytyjskich pojawiły się obawy, że Hiszpanie mogą w ten sposób chcieć odzyskać zwierzchnictwo nad Gibraltarem.
Opinię na ten temat wyraził na antenie BBC lord Michael Howard, były lider brytyjskiej Partii Konserwatywnej (wywodzi się z niej obecna premier Wielkiej Brytanii). Zdaniem Howarda May zajmie w sprawie Gibraltaru tak zdecydowane stanowisko, jak w przeszłości w sprawie Falklandów zabrała premier Margaret Thatcher.
– 35 lat temu inna kobieta premier (Thatcher – red.) wysłała siły na drugi koniec świata, by ochronić niewielką grupę Brytyjczyków przed innym krajem (Argentyną – red.). Jestem pewien, że obecna premier, zajmie takie samo stanowisko w sprawie Gibraltaru, jakie zajęła jej poprzedniczka w sprawie Falklandów – przekonywał Howard.
Część polityków opozycji skrytykowała wypowiedź lorda Howarda, wskazując, że porównanie obecnej sytuacji do tej sprzed 35 lat, gdy doszło do wojny, to niepotrzebne podgrzewanie atmosfery w tej sprawie. Falklandy, które zamieszkuje około 3 tys. osób, mają ponad 12 tys. km kwadratowych i są brytyjskim terytorium zależnym. W 1982 roku na około dwa miesiące zajęli je Argentyńczycy, ale Brytyjczycy odzyskali je po trwającej siedem tygodni wojnie.
Czytaj też:
Falklandy czy Malwiny? Mrzonki argentyńskiej junty wywołały konflikt, którego nie rozwiązano do dziś