Macierewicz już po spotkaniu z komisją ws. Misiewicza. Jest komentarz szefa MON

Macierewicz już po spotkaniu z komisją ws. Misiewicza. Jest komentarz szefa MON

Bartłomiej Misiewicz i Antoni Macierewicz
Bartłomiej Misiewicz i Antoni Macierewicz Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
W czwartek w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej odbywa się posiedzenie komisji ws. Bartłomieja Misiewicza. Antoni Macierewicz po wyjściu z budynku nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, tłumacząc że spieszy się na uroczystości w Orzyszu, ale zapewnił, że jego resort nie ma problemów.

– Nie sądzę, by był jakiś problem w Ministerstwie Obrony Narodowej. Nie sądzę, by cokolwiek złego się działo – mówił Antoni Macierewicz do dziennikarzy, którzy czekali na niego po wyjściu ze spotkania z komisją badającą sprawę byłego rzecznika jego resortu. – Spieszę się do Orzysza na uroczystości związane z armią amerykańską – mówił szef MON, który nie zatrzymał się, by odpowiedzieć na pytania przedstawicieli mediów.

twitter

W niecałą godzinę po Antonim Macierewiczu siedzibę PiS opuścił Bartłomiej Misiewicz. Były rzecznik MON poinformował, że zrezygnował z członkostwa w PiS.

Czytaj też:
Misiewicz ogłosił decyzję ws. swojej przyszłości. „To definitywnie kończy jego sprawę”

"Gdzie pracować?"

Wcześniej przed wejściem do siedziby Prawa i Sprawiedliwości oświadczenie wygłosił Bartłomiej Misiewicz. – Rozumiem, że część mediów z kapitałem zagranicznym, ale też środowiska polityczne, które walczą o odzyskanie władzy i wspierają te media, bardzo by chciały, by za działalność taką jak: pomoc w dochodzeniu do prawdy o katastrofie smoleńskiej, jak odbicie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO z rąk ludzi współpracujących z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Władimira Putina, czy młody wiek były powodem do emigracji. Nigdzie w Polsce nie można pracować – mówił Misiewicz, po czym zapytał, gdzie młodzi ludzie „mają nauczyć się warsztatu, by służyć Polsce i skutecznie pracować”.

Czytaj też:
Misiewicz o pracy w PGZ: A gdzie mamy zdobywać doświadczenie?

Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej stwierdził także, że informacje dotyczące jego zatrudnienia w Polskiej Grupie Zbrojeniowej były nieprawdziwe. Zasugerował, że skieruje wobec dzienników „Fakt” oraz „Rzeczpospolita” pozwów o naruszenia dóbr osobistych.

Doniesienia o zarobkach i odpowiedź PGZ

Według ustaleń „Rzeczpospolitej” i "Faktu", opublikowanych niezależnie od siebie, Bartłomiej Misiewicz w Polskiej Grupie Zbrojeniowej mógł zarabiać do 50 tysięcy złotych miesięcznie, a także liczyć na nagrody oraz służbowy samochód.

Do sprawy odniosła się już Polska Grupa Zbrojeniowa. „W odpowiedzi na nieprawdziwe publikacje medialne Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie pana Bartłomieja Misiewicza w PGZ S.A. wynosi 50 tys. zł. Należy jednocześnie podkreślić, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu PGZ S.A. nie sięga tej kwoty” - napisał Łukasz Prus z biura komunikacji i promocji PGZ S.A. Kilka godzin później poinformowano, że umowa między spółką a byłym rzecznikiem MON została rozwiązana za porozumieniem stron.

Czytaj też:
PGZ rozwiązało umowę z Misiewiczem. Ze skutkiem natychmiastowym, nie przysługuje mu odprawa

Komisja

W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ prezes PiS Jarosław Kaczyński powołał specjalną komisję, w której skład weszli:wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, wiceprezes PiS i minister ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski.

Czytaj też:
Znani politycy zbadają sprawę Misiewicza. PiS podaje szczegóły

Kariera Misiewicza

Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Informacje w tej sprawie także ujawniła „Rzeczpospolita”. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.

Od pewnego czasu nie było wiadomo, czym zajmuje się 27-letni Bartłomiej Misiewicz. W lutym jego imię i nazwisko oraz zdjęcie zniknęły ze strony resortu. Jego miejsce na stanowisku rzecznika resortu zajęła mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. Wciąż nie wiadomo jednak, czy zajmuje stanowiska szefa gabinetu politycznego ministra.

Źródło: Polsat News / Wprost.pl