Sąd: Zatrzymanie kierowcy seicento było bezzasadne. Sebastian K. nie chce jednak odszkodowania

Sąd: Zatrzymanie kierowcy seicento było bezzasadne. Sebastian K. nie chce jednak odszkodowania

Akcja ratunkowa po wypadku premier Szydło
Akcja ratunkowa po wypadku premier Szydło Źródło:Newspix.pl / Michal Legierski / EDYTOR.net
Kierowca, który brał udział w wypadku kolumny aut przewożących premier Szydło, został niesłusznie zatrzymany przez policję.

Sąd Rejonowy w Oświęcimiu stwierdził, że nie było żadnych podstaw do zatrzymania młodego kierowcy seicento, który brał udział w wypadku z udziałem Beaty Szydło. Zażalenie na zatrzymanie złożył adwokat Sebastiana K., Władysław Pociej. – Złożyłem zażalenie na zatrzymanie, ponieważ zgodnie z polskimi przepisami kierowca miał do tego prawo. Zażalenie zostało dziś rozpoznane, sąd uznał, że zatrzymanie mojego klienta jest bezzasadne i właściwie to wszystko, co wolno mi w tej sprawie powiedzieć – przekazał dziennikarzom po ogłoszeniu decyzji sądu.

Prawnik Sebastiana K. dodał, iż na tym kończy się wątek zatrzymania kierowcy seicento. – Mojego klienta nie interesuje kwestia odszkodowania. Dla niego jest ważne poszanowanie zasad, które powinny być stosowane zarówno wobec niego, jak i wobec wszystkich innych obywateli, którym zdarzy się wejść w kontakt z procedurą karną – tłumaczył. Dzisiejsze rozstrzygnięcie nie będzie miało wpływu na toczące się w dalszym ciągu śledztwo w sprawie wypadku kolumny premier Szydło.

Wypadek Beaty Szydło

Do wypadku premier Szydło doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Gdy kolumna rządowych samochodów wyprzedzała fiata seicento, 21-letni kierowca tego auta skręcił w lewo, czym zablokował drogę pojazdowi szefowej rządu. Kierowca Beaty Szydło, by zminimalizować szkody również odbił w lewo, jednak na poboczu znajdowało się drzewo, w które uderzył. Chłopak oskarżany jest o nieumyślne spowodowanie wypadku.

Prokurator prowadzący śledztwo miał dotychczas ustalić, że 21-latek nie zachował szczególnej ostrożności i nie skorzystał z lewego kierunkowskazu, gdy włączał się do ruchu po tym, jak minął go pierwszy pojazd kolumny. Próbą włączenia się do ruchu zablokował drogę kolejnych aut BOR. Zdaniem śledczych, status kolumny uprzywilejowanej nie został naruszony, mimo że część spośród 22 świadków (11 stanowili funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu – red.) zeznała, iż nie słyszała sygnałów dźwiękowych wymaganych przy przejeździe kolumny uprzywilejowanej.

Źródło: Fakt24.pl