Gen. Różański przed dymisją ostrzegał Macierewicza ws. przeniesienia czołgów. Ujawniono dokument

Gen. Różański przed dymisją ostrzegał Macierewicza ws. przeniesienia czołgów. Ujawniono dokument

Gen. Mirosław Różański
Gen. Mirosław Różański Źródło: Newspix.pl / Michał Fludra
Dziennikarze portalu tvn24.pl dotarli do dokumentu, w którym generał Mirosław Różański, ówczesny dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, ostrzegał Antoniego Macierewicza, że przeniesienie czołgów z zachodu kraju pod Warszawę może dać odwrotne efekty do zakładanych i ograniczyć możliwości obronne Polski.

W rozmowie z portalem generał Mirosław Różański potwierdził, że wysłał takie pismo w sierpniu 2016 roku. Miał także przedstawić w dokumencie „alternatywne rozwiązanie” dotyczące wzmocnienia wschodniej ściany dodatkowymi siłami pancernymi. Kiedy generał wysyłał dokument był jeszcze dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych i do jego obowiązków należało nadzorowanie stanu wojska. Portal tvn24.pl wyciąga wniosek, iż najwyraźniej odmienne zdanie w tym temacie miał Sztab Generalny, który zajmuje się planami działania na wypadek wojny w kraju. Z listu i deklaracji MON jasno wynika, że to właśnie oficerowie SG byli autorami pomysłu przeniesienia czołgów z zachodniej części kraju pod Warszawę.

Generał Różański zaznacza w dokumencie, że „dopiero od roku 2020 nastąpi odtworzenie potencjału” możliwości obronnych, jednak nie będzie ono i tak całkowite. Przewidywał ponadto utratę zdolności 34. Brygady pancernej do realizacji zadań określonych w planach operacyjnych i czasową utratę zdolności przez 1. Brygadę Pancerną oraz 15. Brygadę Zmechanizowaną. Kolejną kwestią, na którą zwracał uwagę generał jest negatywny wpływ przeniesienia leopardów na współpracę z Niemcami w szkoleniu, a także na inne inicjatywy, do realizacji których niezbędne jest wsparcie tego kraju.

Przypomnijmy, gen. Różański został powołany na pierwszego Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, po tym jak DORSZ powołano do istnienia w 2015 roku na mocy reformy systemu dowodzenia Wojskiem Polskim z 2014 roku. Jego kadencja miała upłynąć w 2018 roku., jednak w grudniu 2016 roku złożył prośbę o dymisję, a 31 stycznia Andrzej Duda jako zwierzchnik Sił Zbrojnych RP odwołał go ze stanowiska.

Przeniesienie czołgów z Żagania do Wesołej

28 marca 2017 roku MON poinformowało w komunikacie, że decyzja o przeniesieniu batalionu czołgów Leopard z Żagania do Wesołej była motywowana sytuacją bezpieczeństwa i poparta rekomendacjami Sztabu Generalnego. „Decyzja o przeniesieniu części potencjału 34. Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania do 1. Brygady Kawalerii Pancernej stacjonującej w Wesołej nie była motywowana politycznie, lecz została podjęta na podstawie racjonalnych przesłanek wynikających m.in. z nowej sytuacji bezpieczeństwa spowodowanej konfliktem na Ukrainie oraz niewystarczającego potencjału obronnego ulokowanego w poprzednich latach we wschodniej części kraju” - podkreślono w komunikacie.

Dodano ponadto, że „decyzja ta poparta była rekomendacjami Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz innych wysokich rangą oficerów posiadających krajowe oraz międzynarodowe doświadczenie w dowodzeniu dużymi zgrupowaniami pancernymi i zmechanizowanymi, włączając w to ówczesnego inspektora Wojsk Lądowych”.

„Był brak zaufania do mojej osoby”

Generał Różański 28 lutego w programie "Kropka nad i" przyznał, że jego rozmowy z ministrem Antonim Macierewiczem kończyły się tym, że w wielu sprawach przyznawał mu rację, a później podejmował inne decyzje. – Pierwsze dziewięć miesięcy ubiegłego roku były taką sytuacją powiedziałbym nawet bardzo komfortową. Nie otrzymywałem dodatkowych zadań, nie uczestniczyłem w odprawach, ale wiedzieliśmy, co mamy zrobić - wielkie ćwiczenia Anakonda, szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży. To była sytuacja taka naprawdę bardzo komfortowa. Nikt mi nie patrzył na ręce. Jak to zrobiliśmy i oceny nie chciałbym eksponować, możecie sami państwo dokonać takiej retrospektywy, jak to wszystko wypadło – mówił Różański.

Generał przyznał, że później były pewne działania ze strony kierownictwa resortu obrony narodowej, które nie do końca mógł zaakceptować. – Ja to bym określił tak bardzo prosto - chyba był brak zaufania do mojej osoby. Dokonywano wymiany kadry, nie uzgadniając tego ze mną, a chodzi o najbliższych współpracowników. Gdy dyskutowaliśmy, jak zrealizować przedsięwzięcia typu wzmocnienie ściany wschodniej, ja przedstawiałem pewne rozwiązania. Kiedy rozmawiałem z panem ministrem Macierewiczem, on nawet przyznawał mi racje, ale później decyzje podejmowane były inne – tłumaczył.

Źródło: TVN24