Rutkowski wskazał, że w Egipcie jest ośmiu pracowników jego biura. – W mediach jest podjętych bardzo wiele przekazów informacyjnych, które opierają się nie na informacjach uzyskanych z policji, prokuratury, ale tylko i wyłącznie na informacjach uzyskanych z internetu – mówił Rutkowski. – To wprowadza niepotrzebny zamęt i chaos – zaznaczył. Jak wskazał, dociera do niego wiele informacji, które tworzą „spiralę niepotrzebnego zamieszania”.
– Mamy ustalenia dotyczące tego, co było przyczyną zgonu, jak wyglądała sytuacja na miejscu, gdzie Magdalena wyskoczyła z okna ze szpitala, gdzie upadła na ziemię – zapowiedział Rutkowski. Detektyw zaznaczył, że musi się wycofać z części ustaleń zaprezentowanych podczas poprzedniej konferencji.
– Wysokość z okna, z którego wyskoczyła, mogła spowodować te urazy, które Magda ma i zostały one wskazane, czyli liczne złamania, obrzęk mózgu – mówił Rutkowski. – Ten upadek na beton, który mógł spowodować te obrażenia, które Magda posiada, są przyczyną jej zgonu. Tu nie ma żadnej wątpliwości – zaznaczył detektyw. Podkreślił też, że wbrew spekulacjom mediów i internautów, śmierć Karoliny Kaczorowskiej nie ma nic wspólnego ze zgonem Magdaleny Żuk.
Czytaj też:
Odbyła się sekcja zwłok Magdaleny Żuk. Prokuratura poinformowała o szczegółach sprawy
Co się działo na lotnisku?
Z informacji pozyskanych przez obecnych w Egipcie pracowników Rutkowskiego wynika, ze na lotnisko Magdalenę Żuk odwoził rezydent hotelu w towarzystwie dwóch pracowników obsługi turystycznej. Już w samochodzie kobieta miała zacząć się zachowywać agresywnie. – Ustaliliśmy, że w drodze na lotnisko zniszczyła samochód, którym była wieziona. Skopała i uszkodziła deskę rozdzielczą limuzyny – mówił Rutkowski, cytowany przez WP.
Już wcześniej informowano, że dzień przed śmiercią podjęta została próba wysłania 27-latki do Polski. Przedstawiciele operatora wycieczki 29 kwietnia namówili kobietę na powrót do Polski. Gdy dotarła na lotnisko, pojawiły się jednak problemy. – Zaczęła zachowywać się w sposób agresywny. Wezwany został lekarz lotniskowy, który kategorycznie odmówił zgody na przelot – wskazał Świderski. W związku z tym zdecydowano, że Magdalena Żuk zostanie przewieziona do hotelu. Ponieważ jednak w drodze nadal miała się agresywnie zachowywać, hotel odmówił jej ponownego przyjęcia, powołując się na bezpieczeństwo innych uczestników wyjazdu.
Czytaj też:
Jak arabskie media opisują śmierć Magdaleny Żuk? Obawa o turystykę i wątek... neonazistowski